Notowania 11 bit studios w środę przed południem zyskują na wartości. Przed godz. 10 za akcję studia trzeba zapłacić 512 zł po wzroście o niemal 5 proc. Na rynek trafił raport za III kwartał. Przychody wyniosły 18 mln zł i były niemal zgodne z konsensusem analityków ankietowanych przez PAP oraz o prawie 4 proc. niższe niż rok temu. Z kolei EBITDA i zysk operacyjny przebiły oczekiwania analityków o kilkanaście procent. Wyniosły odpowiednio: 11,3 mln zł (+84 proc. rok do roku) i 8,7 mln zł (+324 proc. rok do roku). Zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł w III kwartale 7,1 mln zł i był o kilka procent wyższy od średniej prognozy analityków. Rok do roku wzrósł o ponad 550 proc.
Narastająco w trakcie 9 miesięcy 2020 r. studio wypracowało 68,2 mln zł przychodów, czyli o 37,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2019 r. Zysk netto wzrósł do ponad 32 mln zł i był o 278 proc. wyższy niż rok temu. Wyniki są lepsze niż spółka zakładała na cały rok.
– Nigdy w blisko 11-letniej historii spółki nie mieliśmy tak mocnych pierwszych dziewięciu miesięcy roku. Nawet dwa lata temu gdy debiutowały „Frostpunk" i „Moonlighter" – mówi, cytowany w komunikacie, Grzegorz Miechowski, prezes 11 bit studios. Zwraca uwagę, że jednym z czynników mających pozytywny wpływ na skokową poprawę rentowności jest zmiana prezentacji ulgi IP Box. Pozytywny wpływ tego zdarzenia na wynik netto w trakcie trzech kwartałów to 4,45 mln zł. Miechowski podkreśla równocześnie, że spółka kolejny kwartał z rzędu zwiększyła zasób gotówki. Na koniec września wartość aktywów finansowych przekraczała 116 mln zł i była o 16 proc. większa niż na początku roku. W tym samym czasie zobowiązania, których gros stanowi długoterminowy kredyt inwestycyjny z 2018 r. na zakup biurowca w Warszawie, zmalały o ponad jedną piątą do 28,3 mln zł.
W kolejnych kwartałach 11 bit studios chce się skupić na rozbudowie portfela gier własnych i z wydawnictwa.
-Nie zmienia to jednak faktu, że fani nowych produkcji z naszej stajni czyli „Projektu 8" oraz projektów „Dolly" i „Eleanor" muszą uzbroić się w cierpliwość czekając na pierwsze premiery –podsumowuje prezes.