Globalna produkcja płynnych paliw ma wzrosnąć o 1 milion baryłek dziennie w 2024 roku – wynika z raportu Short-Term Energy Outlook. Kontynuowane cięcia produkcji przez OPEC+ mają zrównoważyć wzrost produkcji w krajach niebędących członkami OPEC, pomagając w utrzymaniu względnie zrównoważonego globalnego rynku ropy. Pomimo iż konflikt między Izraelem a Hamasem nie wpłynął dotąd bezpośrednio na fizyczną dostępność ropy, niepewność związana z tym konfliktem i innymi globalnymi warunkami dostaw może wywołać presję na wzrost cen ropy naftowej w nadchodzących miesiącach. Cena ropy Brent ma wzrosnąć w 2024 roku do średniej 93 dolarów za baryłkę.
Niemniej, nim ewentualnie będziemy mówić o wzroście cen ropy w marcu czy czerwcu 2024 roku, to wcześniej, bo jeszcze być może do 22 grudnia, będziemy mogli mówić o ewentualnym pogłębieniu spadków, np. w stronę 73 dolarów na Brent. Osiągnięcie najniższych poziomów od czerwca 2023 roku może być przypieczętowaniem ruchu spadkowego na ropie, trwającego od końca września. Następnie do marca cena ropy mogłaby kierować się w stronę 84 dolarów, co mogłoby implikować wzrost cen surowca o 15–20 proc. nawet w pierwszym kwartale 2024 roku. Należy wtedy pamiętać o możliwym wpływie cen ropy na aktualnie panującą powszechnie narrację o dezinflacji.