Jeszcze w zeszłym roku poziom 100 dolarów za baryłkę wydawał się raczej abstrakcyjnym scenariuszem. Nawet w tym roku niewiele osób widziało poziom 120 dolarów dla ropy Brent w przypadku pełnej inwazji Rosji w Ukrainie. Wszystkie mało realne scenariusze stały się faktem, a ceny poszybowały jeszcze dalej niż początkowe scenariusze. Wciąż jednak ceny nie osiągnęły historycznych maksimów, jak jest to w przypadku innych cen surowców w które również mocno zaangażowana jest Rosja. Gdzie możemy szukać szczytów na ropie?
Ile ropy jest zagrożonej?
Rosja produkuje ok. 10 mbd, z czego eksportuje połowę w postaci surowej ropy oraz niecałe 3 mbd w postaci produktów ropopochodnych. W sumie to ok. 8% całej globalnej podaży Rynek ropy naftowej jak i innych surowców musi pozostawać we względnym zbilansowaniu, aby nie było sytuacji cenowych szoków podażowych czy popytowych Rosja eksportuje ok. 2 mbd za pomocą ropociągów oraz 6 mbd za pomocą tankowców Do krajów UE płynie w sumie ok. 4 mln brk, z czego mniej więcej 1 mbd za pomocą ropociągów Firmy same nakładają na siebie sankcje, nie kupując rosyjskiej ropy na rynku spot, co oznacza, że 3 mln brk na dzień może być zamrożone na dłuższy czas Patrząc historycznie byłby to 5 w historii największy szok podażowy na rynku ropy naftowej, wciąż jednak mniejszy, niż to co działo się na początku lat 90, kiedy Irak zaatakował Kuwejt Nie mamy jednak do czynienia z szokiem popytowym – ten nie powrócił jeszcze do poziomów sprzed Covida Świat, a w szczególności Europa będzie starać się ograniczyć zużycie ropy i szukać innych źródeł Sytuacja jest inna niż szok popytowy, który miał miejsce w latach 2007-2008, ale tamten czas też może nas wiele nauczyć pod względem kluczowego zagadnienia jakim jest destrukcja popytu. To właśnie ten termin jest kluczowy pod względem tego, ile maksymalnie możemy płacić za ropę.
Szok podażowy z lat 90, a obecne czasy
Kiedy Irak zaatakował Kuwejt, ilość ropy, która została „zamrożona" to ok. 4,5 mln brk na dzień, czyli 7-8% ówczesnej podaży (USA nałożyły embargo na iracką ropę). Teoretycznie obecna sytuacja jest bardzo podobna, choć realnie ilość zagrożonej ropy jest mniejsza, ale skoncentrowana na Europie. Ceny wzrosły wtedy w krótkim okresie nawet o 140%, ale w perspektywie mniej niż 1 roku spadły do podobnych poziomów jak przed wojną.
Obecna sytuacja jest bardzo podobna do tego, co działo się ponad 30 lat temu. Zakładając podobną zmienność, ceny mogłyby sięgnąć znacznie powyżej 150 dolarów za baryłkę, czyli powyżej historycznych szczytów. Oczywiście przeszłość nie jest wyznacznikiem tego, co może stać się aktualnie. Źródło: Bloomberg, XTB