W okresie największego strachu, a wręcz paniki na rynkach finansowych, w czwartek notowania kontraktów na ten kruszec zwyżkowały do poziomów przekraczających 1970 USD za uncję, czyli najwyższych od 2020 r. Wyższe ceny złota pociągnęły za sobą także notowania srebra, które chwilowo zwyżkowały ponad poziom 25 USD za uncję. Godne podkreślenia jest to, że wyraźnie rosły także notowania palladu, aczkolwiek w tym przypadku był to przede wszystkim efekt obaw o podaż tego kruszcu, który produkowany jest w Rosji w dużych ilościach.

Jeszcze w czwartek po południu notowania metali szlachetnych zniwelowały sporą część tej zwyżki, a piątkowa sesja była już spokojniejsza. Jednak mimo wszystko, wydarzenia z czwartku pokazały, jak dużą siłę ma złoto jako bezpieczna przystań. W okresach rynkowej paniki to właśnie tam uciekał kapitał, a niewykluczone, że będzie uciekał nadal ze względu na niestabilną sytuację na Ukrainie.

Na początku bieżącego roku złoto przyciąga uwagę wielu inwestorów, co widać nie tylko po ciągle wysokiej sprzedaży sztab i monet, ale również po wzmożonych napływach kapitału do funduszy ETF. Kruszec ten ma bowiem dobre warunki do zwyżek: napięcia geopolityczne mieszają się z wysoką inflacją i obawami o przyszłość globalnej gospodarki. Z tej przyczyny, na rynku złota na nowo zaczęto spekulować o możliwym dotarciu cen kruszcu do poziomu 2000 USD za uncję w tym roku.