Ceny co prawda lekko spadły w porównaniu z wtorkiem (gdy baryłka ropy WTI kosztowała prawie 79,5 USD), ale i tak są w pobliżu poziomów najwyższych od miesiąca. Wciąż im trochę brakuje do powrotu do kursów sprzed pojawienia się omikrona. Za baryłkę ropy Brent płacono wtedy 82 USD, a za WTI 78 USD. Wyraźnie widać jednak, że inwestorzy uznali, iż nowa mutacja koronawirusa zbytnio nie zaszkodzi gospodarce i popytowi na ropę. Za 1 tonę miedzi płacono w środę po południu w Londynie 9647 USD, a wczesnym rankiem dochodziła ona do 9700 USD. To była pierwsza poświąteczna sesja na tym rynku i miedź zyskiwała podczas niej mniej niż 1 proc. Do październikowego szczytu miedzi brakuje jeszcze ponad 6 proc., a kluczowe dla tego metalu jest postrzeganie przez inwestorów kondycji gospodarki chińskiej. Jeśli po Nowym Roku pojawią się sygnały mówiące, że sytuacja gospodarcza się tam poprawia, to może być to impuls do wzrostu cen. Na razie jednak inwestorzy trzymani są w lekkiej niepewności. Uncja złota taniała podczas środowej sesji nawet o 0,9 proc., a jej cena spadała do 1790 USD. Oczekiwania co do bardziej „jastrzębiej" polityki Fedu wyraźnie nie służą kruszcowi. Od początku lata złoto jest w trendzie bocznym. W szczycie ze stycznia 2021 r. jego cena dochodziła do 1959 USD za uncję. Od tego momentu spadła jednak o blisko 9 proc. Od dołka z 2018 r. złoto zyskało jednak 55 proc. ¶