Kontrakty na niego notowane w Amsterdamie zyskiwały podczas środowej sesji nawet 9 proc., dochodząc do 96,85 euro za 1 MWh. To co prawda mniej niż w tygodniu przed świętami Bożego Narodzenia (gdy cena przebiła 180 euro), ale rok temu – przy dużo chłodniejszej pogodzie w Europie – płacono w takich kontraktach 17,46 euro za 1 MWh. Wysokie ceny gazu to oczywiście w dużym stopniu skutek polityki Putina. Przesył gazu głównymi gazociągami prowadzącymi z Rosji osiągnął w środę najniższy poziom od 2015 r.

Zdrożała również ropa. Cena surowca gatunku Brent przebiła w środę poziom 81 USD za baryłkę, a ropy gatunku WTI doszła do 78 USD. W przypadku ropy Brent brakowało w środę tylko mniej więcej dolara, by cena wróciła na poziom sprzed listopadowej wyprzedaży wywołanej obawami przed wariantem Omikron. Jak widać, rynek naftowy przestał już się bać scenariusza zakładającego, że ta mutacja koronawirusa doprowadzi do kolejnego paraliżu gospodarki. Wtorkowa decyzja grupy OPEC+ o podtrzymaniu planów podwyżki wydobycia o 400 tys. baryłek miesięcznie została odebrana przez inwestorów jako byczy sygnał. Podaż jeszcze przez wiele miesięcy może nie być wystarczająco duża, by zepchnąć ceny w dół.

Lekkie ożywienie widać na rynku metali szlachetnych. Cena platyny dochodziła w środę do 988 USD za uncję. Ale wróciła dopiero na poziom z końcówki listopada, a przez 12 miesięcy straciła 12 proc.