Ceny paliw płynnych w Polsce spadają zarówno w rafineriach i hurcie, jak i w detalu. Z najnowszych danych portalu e-petrol wynika, że dziś kierowcy muszą średnio płacić 6,54 zł za litr benzyny Pb95, 6,21 zł za olej napędowy i 3,02 zł za autogaz. W porównaniu ze średnimi cenami sprzed miesiąca spadki wynoszą odpowiednio: 3,4 proc., 7,7 proc. i 1,6 proc.
Rynek elektryzują szczególnie duże przeceny widoczne na dieslu, paliwie, które nad Wisłą zużywane jest w zdecydowanie największych ilościach. Pojawiły się nawet przypuszczenia, że jego cena może przełamać psychologiczną barierę 6 zł. W ocenie analityków na to na razie jednak się nie zanosi.
Małe zmiany
– Wprawdzie w naszym kraju są już stacje, które oferują olej napędowy po cenach poniżej 6 zł za litr, ale do średniej na tym poziomie jest jeszcze daleko. W mojej ocenie w najbliższych tygodniach możemy liczyć co najwyżej na kilkugroszowe zniżki, zarówno diesla, jak i benzyn – mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl. Zauważa, że w ostatnim tygodniu średnia cena diesla spadła o 15 gr, a benzyny Pb95 o 10 gr, co już należy uznać za dużo. Co więcej, wpływ ostatnich zdarzeń mających miejsce na rynku, które mogłyby powodować dalsze przeceny, jest już mocno ograniczony. W efekcie na przełamanie bariery średniej ceny diesla na poziomie 6 zł na razie nie ma co oczekiwać.
Podobnie uważają inni. – W mojej ocenie w najbliższych dniach na krajowych stacjach będziemy płacić średnio 6,15–6,2 zł za litr oleju napędowego. Na dalsze zniżki trudno liczyć, zwłaszcza że ceny paliw w hurcie powoli zaczynają rosnąć – mówi Urszula Cieślak, analityk firmy Reflex. Jej zdaniem ceny diesla ostatnio mocno spadały, gdyż mimo embarga nałożonego w Europie na rosyjskie paliwa trafiały one na inne rynki i tym samym łączny globalny bilans nie ulegał istotnym zmianom. Tymczasem odnotowywane na świecie spowolnienie powodowało spadek popytu. Ponadto umocnił się złoty, co również miało pozytywny wpływ na obniżki cen na krajowych stacjach.