Podczas poniedziałkowych notowań na międzynarodowych giełdach mocno wzrosły ceny ropy. Surowcem typu Brent handlowano nawet po cenach przekraczających 85 USD za baryłkę. W ocenie analityków to może mieć istotny wpływ na przyszłe wyniki finansowe płockiego koncernu. – Po sfinalizowanych przez Orlen przejęciach Lotosu i PGNiG wydaje się, że powstały koncern bardziej zyskuje, gdy ceny ropy i gazu rosną, niż gdy spadają. To przede wszystkim konsekwencja tego, że w jego wynikach stosunkowo dużą wagę mają obecnie aktywa wydobywcze – mówi Michał Kozak, analityk Trigon Dom Maklerski.
Wysokie marże
Zauważa, że w ostatnich dniach zwyżkował nie tylko kurs ropy, ale i błękitnego paliwa. Jeszcze w grudniu broker zakładał cenę gazu na ten rok powyżej 100 euro za 1 MWh, a jej korektę do 40 euro dopiero w 2025 r. Tymczasem normalizacja cenowa przyszła znacznie szybciej, w otoczeniu spowolnienia gospodarczego i oczekiwaniu na większy popyt z Azji. Z kolei cenę ropy Brent zakładano na poziomie 80 USD za baryłkę, czyli nieco niższą niż obecna.
Niezależnie od tego, ten rok jest stosunkowo dobry dla Orlenu również w biznesie rafineryjnym. – W ostatnich tygodniach marże rafineryjne wynosiły 16 USD na każdej baryłce przerobionej ropy. Widoczne są wzrosty na cracku benzynowym (marża na benzynie – red.), który przebił odczyty na dieslu – twierdzi Kozak. Jego zdaniem powodem tego są m.in. strajki we Francji, które skutkowały niedoborami paliw na 15 proc. stacji w tym kraju. Dodaje, że stosunkowo dużo Orlen powinien też zarobić na przerobie ropy na produkty petrochemiczne. W tym roku słabsze marże niż w 2022 r. zakłada za to w biznesie detalicznym koncernu.
Będzie drożej
– Gwałtowny wzrost cen ropy spowodowany decyzją OPEC może oznaczać, że na krajowych stacjach będziemy płacić znacznie więcej za paliwa, niż ma to miejsce obecnie. Już na początku tego tygodnia prognozujemy kilkugroszowe wzrosty cen hurtowych benzyn i diesla – mówi Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw e-petrol.pl. Jego zdaniem w najbliższych tygodniach ceny detaliczne obu paliw mogą przekroczyć poziom 7 zł za litr. Jeszcze drożej może być w wakacje, kiedy to następuje sezonowy wzrost popytu na paliwa. Taki scenariusz byłby realny zwłaszcza w sytuacji utrzymania przez OPEC ograniczeń w wydobyciu i wzroście kursu ropy do 100 USD. Może się jednak okazać, że istotne zmiany nie nastąpią.