Ceny stali wróciły z kosmosu na ziemię. Przyszłość branży niepewna

Na przełomie lutego i marca ceny niektórych wyrobów stalowych rosły z dnia na dzień w szybkim tempie, dziś jednak wróciły już na poziom sprzed wojny. Obawy o recesję tworzą mglistą wizję przyszłości.

Publikacja: 18.07.2022 21:00

Ceny stali wróciły  z kosmosu na ziemię. Przyszłość branży niepewna

Foto: Adobe Stock

Panika na rynku stali już się skończyła – spółkom udało się znaleźć alternatywne kierunki dostaw surowca. Pomocne w stabilizacji cen okazały się też obawy o recesję oraz utrzymująca się słaba sytuacja na rynku motoryzacyjnym.

Sytuacja uspokoiła się

– Podczas kryzysu w marcu–kwietniu mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której to duży producent stali napada na drugiego dużego producenta. To spowodowało, że wiele firm musiało szukać stali u innych producentów, co automatycznie wywindowało ceny. Teraz panika już się wyczerpała, w czym pomógł ciągle aktualny kryzys w branży motoryzacyjnej, dzięki czemu producenci mogli rzucić więcej stali na rynek spotowy – ocenia sytuację Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.

To wszystko nie pozostaje bez wpływu na ceny nie tylko w Polsce, ale i Europie. – Większość monitorowanych przez Polską Unię Dystrybutorów Stali wyrobów powróciła do poziomów cenowych sprzed wybuchu wojny, co oznacza, że etap korekty mamy za sobą. Na obszarze całej Europy ostatnie miesiące wyglądały podobnie, rynek regulował zaburzenie, jakie wystąpiło w związku z inwazją Rosji w Ukrainie i dysproporcji podażowej, jaka wystąpiła w lutym i marcu – wyjaśniła „Parkietowi” prezeska PUDS Iwona Dybał.

Podobny obraz sytuacji prezentują także dystrybutorzy stali. Niepewność wywołana wojną w Ukrainie i paniczne poszukiwanie alternatywnych kierunków dostaw, które spowodowały nawet czasową reglamentację towarów, już przeminęły, a pierwsze zamówienia spływają do kraju. – Mamy informację, że na przełomie lutego i marca wielu dystrybutorów (na szczytach cenowych) złożyło zamówienia u wielu egzotycznych kontrahentów, a zamówione towary właśnie zaczynają spływać do naszego kraju. Odnosząc się do bieżącej sytuacji, jako spółka nie mamy aktualnie problemu z lokowaniem zamówień, a nasza marka pozwala na pełne wykorzystanie potencjału – skomentował Aleksander Szram, odpowiedzialny za finanse w firmie Bowim. Z kolei prezeska PUDS podkreśla, że na szerszą ocenę tego, czy w Polsce udało się zrekompensować braki importu rosyjskiego i ukraińskiego z innych kierunków, trzeba jeszcze poczekać. – Z dostępnych obecnie danych trudno jednoznacznie wskazać już, czy pojawiły się nowe kierunki dostaw stali do Polski. Rzeczywiście w kwietniu import z Rosji praktycznie zamarł, pojawiło się kilka większych dostaw np. z Indii, ale za wcześnie, by mówić o jakimś trendzie. Dla polskiego rynku stal z zagranicy to przede wszystkim stal z Unii Europejskiej i to tam rekompensowane zapewne będą kierunki wschodnie. W marcu mieliśmy zwiększone dostawy z Belgii, Włoch i przede wszystkim rekordowo wysokie z Niemiec – dodała Dybał.

Wakacje czy recesja?

Patrząc na spadający obecnie popyt, trudno jeszcze stwierdzić, czym może on być spowodowany. Z jednej strony okres wakacyjny sezonowo wypada gorzej, z drugiej jednak napływające dane z gospodarki sugerują, że na przełomie 2022 r. i 2023 r. możemy mieć do czynienia z recesją. – Na rynku odczuwalny jest spadek popytu, jednak na chwilę obecną trudno powiedzieć, na ile oznacza on realne schłodzenie gospodarki, a na ile jest to wpływ okresu wakacyjnego. Niestety wiele czynników działa przeciwko odbiorcom stali, w tym oczywiście inflacja oraz ceny energii i gazu. Bardzo ważna będzie jesień, która najlepiej pokaże, w jakim miejscu jesteśmy i czy produkcja branż konsumujących stal ruszy z większą niż w II i III kw. dynamiką. Na pewno takim niezwykle pozytywnym impulsem byłoby uruchomienie funduszy z Krajowego Planu Odbudowy – mówi prezeska PUDS.

Wśród firm dominują obawy nie tylko o recesję, ale i o wspomniane fundusze z KPO. To one w trudnym czasie mogą okazać się kluczowe dla podtrzymania popytu. – Stal należy do dóbr inwestycyjnych, a wydatki na inwestycje są szczególnie wrażliwe na spadek koniunktury gospodarczej. Jeszcze większym zagrożeniem dla krajowych planów inwestycyjnych może być perspektywa wstrzymania przez UE przewidywanych wcześniej wypłat z funduszy unijnych w związku z eskalacją konfliktu z władzami polskimi wokół praworządności. Te środki potrzebne są gospodarce jak tlen – zwraca uwagę Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu. – Wedle naszej wiedzy kontrakty infrastrukturalne realizowane są jeszcze pełną parą, natomiast słabo w ostatnich miesiącach angażujemy się w małą deweloperkę (ograniczyliśmy tam sprzedaż). Podzielamy również obawy trapiące chyba wszystkich uczestników rynku i z niepokojem obserwujemy prognozowaną lukę inwestycyjną przy rosnącej inflacji, czyli możliwość zaistnienia stagflacji – dodał Szram.

Czytaj więcej

Rządy pracują nad programami rozbudowy infrastruktury, które podtrzymają popyt na stal

W tym wszystkim nie można też zapomnieć o kluczowym w produkcji stali gazie. Sytuacja związana z dostawami surowca jest bardzo niepewna, możliwe że teraz to on będzie reglamentowany w najbliższych miesiącach. – Szczególnie ważkim dla branży hutniczej jest obecnie problem braku gazu, a co za tym idzie jego ewentualnej reglamentacji w sezonie zimowym dla producentów stali. Wiąże się to z ryzykiem zakłóceń w produkcji, a skutkiem może być powrót do wzrostów cen stali – uzupełnił Orczykowski.

Ukraińska stal „zaleje” rynek?

Na początku czerwca UE, aby wesprzeć Ukrainę w trudnym wojennym czasie, wprowadziła preferencyjne stawki celne lub całkowicie je zawiesiła, podobnie z kontyngentami taryfowymi. Zmiany mają obowiązywać do czerwca 2023 r. Jeszcze zanim zaczęły one obowiązywać, producenci stali podkreślali, że może to doprowadzić do „zalania” rodzimego rynku tanim surowcem. Wydaje się jednak, że sytuacja jest stabilna. – Nie podzielam obaw o zalanie polskiego rynku ukraińską stalą w związku z zniesieniem ograniczeń importowych dla naszego wschodniego sąsiada. Obecnie dostaw stali z Ukrainy jest mniej, rynek ten ma swoje wewnętrzne problemy, a produkcja spada. Huty Azovstal i Ilych są wyłączone z pracy, a Krzywy Róg dopiero powoli wraca do produkcji prętów i walcówki. Gdyby jednak w przyszłości miało dojść do jakiegoś zupełnie nadzwyczajnego napływu stali z Ukrainy, KE zabezpieczyła się na taki wypadek i może w każdej chwili zrewidować swoją decyzję – komentuje prezeska PUDS.

– W okresie pierwszych pięciu miesięcy 2022 r. Ukraina wyprodukowała 4,2 mln ton stali, co oznacza spadek o 53 proc. r./r., przy czym zdecydowana większość stali została wyprodukowana przed wojną. Według prognoz ekspertów w całym 2022 r. produkcja stali w Ukrainie może być niższa o 64,5 proc. Producenci z Ukrainy mają także problemy logistyczne. Dostawy wyrobów hutniczych do UE realizowane były głównie z wykorzystaniem portów, które obecnie są zablokowane. Przykładowo w kwietniu spadek ukraińskich dostaw do krajów Unii wyniósł aż 57 proc. r./r.

Z powyższych danych nie wynika zatem, aby dostawy wyrobów hutniczych ze strony ukraińskich hut mogły w najbliższym czasie wpłynąć destabilizująco na rynek polski czy tym bardziej unijny – podsumował prezes Stalprofilu.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc