Dane mówiące o niespodziewanym spadku amerykańskiego PKB teoretycznie powinny skłaniać inwestorów do wyprzedaży ropy naftowej oraz innych surowców. Ta zależność była jednak w czwartek słabo widoczna. O ile nad ranem za baryłkę ropy gatunku WTI płacono 100,5 USD, o tyle po południu cena przebiła 102,5 USD. Publikacja kiepskich danych o amerykańskim PKB przyczyniła się do spadku ceny w okolice 101 USD za baryłkę. Późnym popołudniem ropa znów jednak drożała, a jej cena dochodziła do 102,5 USD za baryłkę. Raport o PKB osłabił bowiem dolara, a słabsza amerykańska waluta oznacza zwykle wyższe ceny kwotowanych w niej surowców.

Dla rynku naftowego najważniejszym czynnikiem jest jednak nie tyle kondycja gospodarcza USA, ile popyt generowany przez Chiny. Lockdowny obejmujące kolejne wielkie chińskie metropolie przyczyniły się do tego, że ropa staniała przez ostatni miesiąc o prawie 4 proc. Wyższy chiński popyt na surowce energetyczne może jednak jeszcze powrócić. Wszak chińskie władze obniżają od 1 maja cło na węgiel do zera. Zależy im na jego gromadzeniu.

Podczas czwartkowej sesji drożało złoto. Rano za 1 uncję kruszcu płacono 1874 USD. Po południu cena dochodziła nawet do 1892 USD. Jeszcze w marcu dochodziła do 2070 USD. Światowa Rada Złota wskazuje, że chińskie lockdowny poważnie zmniejszają popyt na biżuterię.