Tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy przyniósł zapowiedzi zwiększenia wydobycia węgla w obliczu napiętej sytuacji geopolitycznej. Największa spółka górnicza Polska Grupa Górnicza chce przez dwa lata zwiększyć wydobycie w stosunku do zakładanych 23 mln ton.
Więcej węgla niż w planach
W tym roku PGG chce zwiększyć wydobycie o maksymalnie 1 mln ton, a w kolejnym o 1,5 mln ton. Prezes Tomasz Rogala wyjaśnił, że spółka zwiększy wydobycie okresowo, na dwa lata, w ramach aktualizacji planu wydobywczego, podlegającego notyfikacji w Brukseli. Z kolei Tauron Wydobycie, spółka zależna Tauronu, chce wydobyć do 2030 r. łącznie ok. 6,5 mln ton więcej, niż planowała.
– Obserwując sytuację, przeprowadziliśmy rozmowy w ministerstwie i zaproponowaliśmy wzrost. W kolejnych latach, licząc na program modernizacji bloków 200 MW, będziemy zmniejszać wydobycie o 25 tys. ton rocznie – powiedział prezes Jacek Pytel. Wcześniej zakładano 100 tys. mniej. Firma planuje wznowić budowę szybu Grzegorz w połowie 2022 r. Jedynie Bogdanka nie składa takich deklaracji, podkreślając, że możliwości spółki to 10 mln ton rocznie, a na ten rok plany mówią o 9,5 mln ton, a więc tyle, ile w 2021 r.
Zdaniem Jakuba Szkopka, analityka Erste, inwestycje w górnictwo są nieuniknione.
– Niepewność na rynku surowców może podtrzymywać rosnący popyt na relatywnie tańszy węgiel. Wydobycie w ciągu ostatnich 12 miesięcy spada, a popyt jest rekordowo wysoki. Zapasy surowca są na rekordowo niskim poziomie, a w górnictwie mamy dwuletnie zaległości inwestycyjne – powiedział. Jego zdaniem, jeśli nie podejmiemy inwestycji, to nie tylko nie uda nam się pokryć luki po węglu rosyjskim (9 mln ton), ale zwiększy się ona do 15 mln ton.