Tylko w ostatnim tygodniu ceny podstawowych wyrobów stalowych, jak m.in. profile stalowe, blachy HRC czy pręty żebrowane, podskoczyły o kilkanaście procent względem poprzedniego tygodnia. Zdaniem ekspertów rynek będzie w stanie zasypać lukę po brakującym imporcie stali z Rosji i Ukrainy, jednak wymaga to czasu.
Ceny będą rosnąć
Od 24 lutego, czyli daty wybuchu wojny w Ukrainie, notowania NYSE American Steel Index podskoczyły o ponad 10 proc. Z kolei ceny wspomnianych blach HRC czy profili walcowanych zwiększyły się o odpowiednio 13 proc. i 10 proc. w ujęciu tygodniowym. Eksperci wskazują na dwa znaczące czynniki: wojnę między dwoma ważnymi dostawcami, którzy odpowiadają za 25 proc. (3 mln ton) polskiego importu wyrobów hutniczych, oraz wzrost cen energii. – Sytuacja na rynku jest trudna z wielu powodów. Oprócz tych, z którymi mieliśmy już do czynienia od dłuższego czasu, czyli wzrostu kosztów energii oraz wysokiej inflacji, doszedł spadek wartości złotego i oczywiście skutki wojny w Ukrainie. Obecnie największym problemem jest nie tylko odcięcie dostaw ze wschodu, ale i trudności z dostawami w ogóle. Część producentów zaprzestała ofertowania, co zaburzyło przepływy stali także między dystrybutorami. Na rynku panuje duża niepewność, którą może złagodzić jedynie racjonalne podejście do zamówień i unikanie paniki – wskazuje Iwona Dybał, prezeska PUDS.
Ważnym czynnikiem wpływającym na ceny stali jest także złom, którego Rosja jest ważnym eksporterem. Z powodu zamkniętych portów na morzach Czarnym i Azowskim do gry na europejskim rynku włączył się nowy gracz – Turcja. – Ważnym problemem są wysokie ceny energii w UE, które w tym momencie doprowadzają nawet niektórych europejskich producentów do czasowego wygaszania pieców elektrycznych. Warto również dodać, że rosną ceny złomu, którego Rosja jest drugim największym w Europie eksporterem. Tylko w ostatnich dniach ceny złomu podskoczyły z 500 dolarów za tonę do 700 dolarów – dodał Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
Zabraknie stali?
Pierwsze problemy dotyczące obecnej sytuacji na rynku stali dostrzegł już Famur, który zgłosił wystąpienie „siły wyższej" ze względu na brak dostaw blach. O potencjalnym negatywnym wpływie na zakupy stali w związku z wojną informował także producent profili MFO. Trudności dostrzega również branża budowlana, dla której wysokie ceny stali są jedną z wielu złych wiadomości. – W większym (niż odpływ pracowników) stopniu zastój w branży mieszkaniowej może być spowodowany podwyżką stóp procentowych, która zmniejszy popyt na kredyt mieszkaniowy i mieszkania. Nadto wysoka inflacja, zmienność na rynkach finansowych i ogólny wzrost ryzyka mogą zmniejszyć skłonność przedsiębiorstw do inwestycji – stwierdził Krzysztof Zoła, członek zarządu Cognora.