Doroczne walne zgromadzenie ZAK wbrew rekomendacji zarządu, który proponował, aby cały zeszłoroczny zysk został w spółce, postanowiło wypłacić sowitą dywidendę. Przeznaczono na nią 77 mln zł, czyli 60 proc. ubiegłorocznego czystego zarobku. Decyzja zapadła głosami Skarbu Państwa, który jest większościowym akcjonariuszem kędzierzyńskich zakładów (kontroluje 86,28 proc. ich kapitału). Budżet państwa zasili zatem suma prawie 66,44 mln zł. Jej część przedsiębiorstwo już przelało, ponieważ pierwsza rata dywidendy, zgodnie z decyzją WZA, miała bowiem być wypłacona już w czerwcu. Na drugą akcjonariusze muszą poczekać do września.
Wcześniej, bo już w tym miesiącu, ZAK wystąpi do banków o kredyt, z którego wypłaci drugą część dywidendy. Ma to, jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, uchronić firmę przed ewentualnymi kłopotami z płynnością. O ile 2008 r. pod względem finansowym był dla zakładów wyjątkowo udany (ZAK wypracował najwyższy zysk netto spośród wszystkich polskich spółek tzw. wielkiej syntezy chemicznej), o tyle w tym roku sytuacja jest już znacznie gorsza.
Dodatkowo wcześniejsze plany emisji akcji ZAK i wprowadzenia ich na giełdę, w ostatniej chwili zostały wstrzymane. Początkowo spółka liczyła na to, że uda się jej ściągnąć z rynku około 500 mln zł, potem mowa była o około 300 mln zł.
ZAK to nie pierwsza spółka, która musi się zadłużyć, by zasilić kieszenie akcjonariuszy, przede wszystkim Skarbu Państwa. Przed rokiem w podobnej sytuacji znalazł się Orlen. Tam również zarząd postulował, aby dywidendy nie wypłacać, i również głosami MSP podjęto inną decyzję. Dla akcjonariuszy przeznaczono ponad 25 proc. zysku, czyli prawie 692,9 mln zł, z czego 190,69 mln zł zasiliło budżet państwa.
– Dywidenda została przegłosowana na ostatnim, akceptowalnym poziomie – mówił ówczesny prezes Orlenu Wojciech Heydel. Aby wypłacić pieniądze akcjonariuszom jesienią, koncern zaciągnął kredyt.