Cena emisyjna została ustalona przez zarząd na 18 zł – po tyle Drop sprzedawał papiery podczas pierwszej oferty publicznej prawie dwa lata temu.
Drop zaoferował 533,4 tys. walorów (nieco ponad 9 proc. podwyższonego kapitału) inwestorom kwalifikowanym – instytucjom finansowym. Wczoraj kurs akcji warszawskiej spółki wzrósł o 3,5 proc., do 43 zł. Średnia cena z ostatnich sześciu miesięcy wynosi zaś 30 zł.
– 18 zł to cena, jaką zaproponowali inwestorzy, fundusze inwestycyjne i emerytalne, podczas budowy księgi popytu – tłumaczy Marek Suchowolec, przewodniczący rady nadzorczej Dropu. Umowy objęcia akcji będą zawierane z inwestorami 4 listopada. Suchowolec przyznaje, że spółka liczyła na pozyskanie z emisji o 2–3 mln zł więcej. – Wartość naszego programu inwestycyjnego wynosi 18 mln zł. Wciąż mamy jednak do wykorzystania linię kredytową do 4 mln zł. Negocjujemy także z bankiem możliwość zwiększenia limitu o kilka milionów – dodaje szef rady.
Większość pieniędzy warszawska firma zamierza zainwestować w punkty skupu i przerobu makulatury. Na razie ma jeden – w Łodzi, a kolejne miałyby powstać w miastach, w których istnieją punkty skupu złomu Dropu. – Przystępujemy do poszukiwań odpowiednich miejsc. Planujemy kupować używane urządzenia, np. od banków, które wzięły je w zastaw od pogrążonych w kłopotach spółek – mówi Suchowolec.
Drop chce też zbudować zakład przerobu zużytego sprzętu elektronicznego w środkowo-wschodniej części kraju. – Mamy już nieruchomość. Do zorganizowania tam zakładu moglibyśmy przystąpić na początku przyszłego roku. Czekamy jednak na pozwolenia w zakresie ochrony środowiska – podsumowuje Suchowolec.