Do dziś wybudowano w Polsce zaledwie kilka biogazowni, czyli instalacji do produkcji biogazu, a następnie energii elektrycznej i cieplnej. Niekwestionowanym liderem w tym zakresie jest duński Poldanor, który ma ich cztery. W czerwcu rozpoczął budowę piątego obiektu. Przedstawiciele Poldanoru twierdzą, że inwestycje w biogazownie są opłacalne. Ze względu na duże bariery natury technologicznej, prawnej i organizacyjnej nie powstaje ich jednak tak dużo jak w innych krajach Unii Europejskiej. Przede wszystkim w Polsce nie ma przedsiębiorstw, które miałyby niezbędne doświadczenie. Problemem jest brak wsparcia, a nawet niewiedza urzędników, którzy tak naprawdę często opóźniają inwestycje. W budowie biogazowni nie pomagają też niejednoznaczne przepisy.
[srodtytul]Opłacalny biznes [/srodtytul]
Mimo licznych problemów rośnie liczba firm, które z produkcji biogazu chcą zrobić opłacalny biznes. Jedną z nich jest Kopex, który na początku roku powołał spółkę celową Kopex - Polskie Biogazownie. Jej zadaniem jest budowa około 30 biogazowni. Każda ma mieć do 1 MW mocy. Koszt budowy jednej biogazowni wyniesie 15-20 mln zł. Zarząd chce je postawić w ciągu trzech, pięciu lat. Liczy, że dzięki nim będzie mógł osiągać powyżej 100 mln zł przychodów rocznie. Pierwsze obiekty powstaną niedaleko Gliwic i Opola. Spółka ma zgodę na przyłączenie ich do sieci elektroenergetycznej. Kopex - Polskie Biogazownie tylko w niewielkim stopniu będą finansować budowę ze środków własnych. Większość ma pochodzić z dotacji i preferencyjnych kredytów. Zarząd liczy m.in. na dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej.
[srodtytul]Potrzebni lokalni partnerzy [/srodtytul]
Budową biogazowni zamierza się też zająć Gas-Trading, którego udziałowcami są m.in. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, Bartimpex oraz rosyjski Gazprom. Firma planowała rozpoczęcie budowy pierwszego obiektu jeszcze w tym roku. Do tego zadania powołała już firmę celową. W 2010 r. Gas-Trading zamierza rozpocząć budowę przynajmniej czterech biogazowni. Wszystkie byłyby o mocy 1-2 MW i byłyby umiejscowione w Polsce wschodniej i północno-wschodniej. Spółka do każdej inwestycji chce włączać lokalnych partnerów, którzy zapewnią przede wszystkim dostawy substratów (którymi mogą być słoma, trawa, kiszonka z kukurydzy, odchody zwierzęce czy też organiczne odpady z przemysłu spożywczego). Zarząd Gas-Tradingu ocenia, że w przypadku pozyskania współudziałowców do spółek celowych jest w stanie uruchomić kilkanaście obiektów w ciągu siedmiu lat, a do 2020 r. nawet ponad 20.