Wypowiedzi ministra skarbu Aleksandra Grada dotyczące tego, że resort może w tym roku sprzedać 20, a nie – jak wcześniej mówiono – 10 proc. akcji Polskiej Grupy Energetycznej, pogorszyły notowania spółki w ubiegłym tygodniu. Mimo lekkiego wzrostu, który miał miejsce w ostatnich dniach (do 23,6 zł), kurs papierów PGE pozostaje tylko 2,6 proc. powyżej ceny emisyjnej (23 zł).
[srodtytul]Co się dzieje z kursem? [/srodtytul]
Akcje PGE najwyżej wyceniane były przez rynek wkrótce po debiucie. Płacono za nie wtedy nawet 26,38 zł. Skąd się wzięły późniejsze spadki? Mogły wynikać między innymi z potrzeby szybkiego zrealizowania zysków przez indywidualnych inwestorów, którzy kupowali walory na kredyt.
Później notowaniom nie sprzyjała również koniunktura na całym rynku. A obecnie? – Może być tak, że akcji PGE ze swoich portfeli pozbywają się inwestorzy, którzy oczekują zwyżki na GPW. Przy rosnącym rynku mogą preferować inne spółki – mówi Roland Paszkiewicz, szef biura analiz CDM Pekao. Chodzi o to, że inwestowanie w papiery PGE daje szanse na stabilne zyski w dłuższym okresie, ale nie stwarza zbyt dużych możliwości spekulacji.
Ministerstwo Skarbu Państwa, które kontroluje 85 proc. akcji PGE, chce sprzedać w tym roku część walorów, aby zasilić państwową kasę. Teraz rynkowa wycena grupy to prawie 41 mld zł. Zatem, przynajmniej teoretycznie, Skarb Państwa ze sprzedaży 20 proc. papierów mógłby dostać ponad 8 mld zł.