By wyższe ceny zaczęły obowiązywać od przyszłego miesiąca, do 17 marca prezes URE Mariusz Swora powinien zatwierdzić taryfę Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Ale – jak przyznaje – ma ciągle wątpliwości. PGNiG złożył wniosek 12 lutego i od tej pory przesyła kolejne wyjaśnienia do urzędu. 

– Zaproponowana przez PGNiG podwyżka cen jest zbyt wysoka – powiedział „Parkietowi” szef URE. – Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, by doszło do zakończenia negocjacji ze spółką w tym tygodniu. 

Zarząd PGNiG chce, by gaz dla klientów podrożał średnio o 9 proc. Ale równocześnie Urząd Regulacji Energetyki otrzymał wnioski taryfowe o podwyżkę opłat za przesłanie (dostarczenie) paliwa. Propozycje podwyżek ze strony spółki były zróżnicowane od kilkunastu do nawet 50 proc. Gdyby prezes URE uwzględnił wszystkie te postulaty, to rachunki odbiorców wzrosłyby co najmniej o 15 proc. 

PGNiG argumentował wniosek taryfowy rosnącymi kosztami importu gazu oraz wzrostem kursu dolara wobec złotego.  Obecna taryfa gazowa PGNiG wygasa z końcem marca, dlatego spółka złożyła wniosek o podwyżkę. Jeżeli jednak nie zdoła osiągnąć do tego czasu porozumienia z szefem URE, to nadal będzie obowiązywać „stary” cennik. 

Obecnie metr sześc. gazu kosztuje dla przemysłu ok. 91 gr, a dla odbiorców indywidualnych – ok. 95 gr. Jak podaje spółka, przeciętna rodzina, wykorzystująca gaz tylko do gotowania, płaci miesięcznie ok. 20 zł. Natomiast osoby ogrzewające domy tym paliwem – ponoszą koszty w  wysokości ok. 270–290 zł (miesięcznie), zależnie od wielkości domu.