Wart kilkanaście milionów złotych kombajn szwedzkiego producenta jest obecnie w fazie rozruchu w należącej do KGHM kopalni Lubin. W ciągu najbliższych kilkunastu tygodni okaże się, czy nowa technologia się sprawdza. Jeśli tak, zwiększy się efektywność wydobycia miedzi, a także wzrośnie bezpieczeństwo górników. Z kopalni w Lubinie, według danych KGHM, w 2008 r. wydobyto 6,9 mln ton rudy miedzi z ok. 30 mln ton urobku całej firmy.
Tak zwane wprowadzenie urabiania mechanicznego, czyli za pomocą kombajnu, to jeden z celów KGHM, zapisany w strategii spółki.Obecnie miedź wydobywana jest metodą tradycyjną. Pod ziemią (na głębokości ok. 1000 m) w górotworze wiercone są otwory, w które wtyka się ładunki wybuchowe. Skruszony materiał zabierają ładowarki, zawożą na taśmociąg i urobek transportowany jest na górę. W każdej tonie wywiezionego w ten sposób materiału średnia zawartość miedzi wynosi ok. 2 proc.
Gdyby udało się wydobywać miedź za pomocą kombajnu, transportowany na górę urobek byłby czystszy, zawierałby np. mniej kamienia, dzięki czemu realnie przy wydobyciu na dzisiejszym poziomie powstawałoby więcej czystej miedzi.
Na razie obie spółki o szczegółach testów nie mówią. Jednak z naszych szacunków wynika, że w trzech kopalniach miedzi należących do KGHM mogłoby pracować przynajmniej kilka takich maszyn.
Grupa Sandvik to szwedzki koncern z przychodami po pierwszym półroczu rzędu 20 mld zł. Zajmuje się produkcją m.in. wyposażenia dla przemysłu wydobywczego i budowlanego. W 2009 r. zatrudniała ok. 44 tys. ludzi.– Niższy poziom kosztów w połączeniu ze zwiększoną sprzedażą i wielkością produkcji, korzystnym asortymentem produktów oraz skutkami korzystnych cen metali są główną przyczyną lepszego wyniku po pierwszym półroczu – mówi Lars Petterson, prezes Sandvika.