Wydzielenie opolskiego projektu do spółki specjalnego przeznaczenia (SPV, special purpose vehicle) jest konieczne, by budowę mogły wesprzeć Polskie Inwestycje Rozwojowe – rządowa spółka mająca finansować ważne projekty infrastrukturalne. – Chcielibyśmy, by PIR był naszym partnerem w Opolu. Jeśli uda się porozumieć, to PIR mógłby wejść kapitałowo do wydzielonej spółki, bo taki jest wymóg – wyjaśnił prezes PGE Krzysztof Kilian.
Z jego wypowiedzi wynika, że zarówno budowa nowych bloków w Opolu kosztem 9,4 mld zł netto, jak i inne inwestycje w nowe moce wytwórcze w krajowej energetyce nie są możliwe bez wprowadzenia systemu wsparcia, tzw. rynku mocy. – Europejski model rynku energii jest wadliwy – powiedział Kilian.
Rynek mocy to rozwiązanie, które pozwala koncernom zarabiać nie tylko na produkcji energii elektrycznej, ale również na utrzymaniu mocy wytwórczych. PGE chciałaby korzystać nie tylko z tego zapowiadanego przez Urząd Regulacji Energetyki i Ministerstwo Gospodarki mechanizmu. – Pracujemy nad całym pakietem rozwiązań poprawiających rentowność Opola – ujawnił Kilian. Chodzi m.in. kwestie podatkowe.
Miliardy złotych nakładów
Jednocześnie PGE przygotowuje się do inwestycji w Elektrowni Turów. Tam miałby powstać zasilany węglem brunatnym blok o mocy 460 MW. Trwa przetarg na wybór wykonawców projektu. – Spodziewamy się, że dostaniemy decyzję środowiskową w październiku, a pozwolenie na budowę na początku przyszłego roku – powiedział Kilian.
Moce wytwórcze grupa rozwija także w segmencie farm wiatrowych. Obecnie trwa budowa farmy o mocy 42 megawatów, a na budowę kolejnej trwa przetarg. Powstał również nowy podmiot zależny – PGE Energia Natury, która zarządza portfelem około 600 MW farm i nowych projektów, przejętych od duńskiego Donga oraz hiszpańskiej Iberdroli.