Grupa Azoty, która dopiero co połączyła się z Zakładami Azotowymi Puławy, już planuje kolejne przejęcia. Jak udało się nam ustalić w dwóch niezależnych źródłach, polski producent nawozów planuje dynamiczną ekspansję w Europie. Według naszych informacji jest on poważnie zainteresowany kupnem od chorwackiego Skarbu Państwa fabryki nawozów Petrokemija. Plan ten wydaje się tym bardziej realny, że chorwacki rząd zapowiedział właśnie, że rozpoczyna poszukiwania partnera strategicznego dla spółki.
Oficjalnie jednak nikt z przedstawicieli Grupy Azoty nie chce odnieść się do naszych informacji. – Doniesienia te pozostawiamy bez komentarza – ucina Grzegorz Kulik, rzecznik tarnowskiej spółki.
Fatalne wyniki
Petrokemija, której nieco ponad połowa akcji znajduje się w rękach państwa, notowana jest na giełdzie w Zagrzebiu. Jej roczne obroty sięgają w przeliczeniu na polską walutę 1,6 mld zł, a ostatnie kilka lat niemal zawsze kończyła stratą. Z powodu niskich cen nawozów i spadku popytu, po pierwszych ośmiu miesiącach tego roku strata netto Petrokemii sięgnęła 153 mln HRK (kuna chorwacka), czyli około 84 mln zł. Jak wyjaśnia zarząd chorwackiej spółki, sytuacja firmy się pogarsza, ponieważ ceny podstawowych produktów na rynku światowym spadły w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy o 20–30 proc., przy jednoczesnym znacznie mniejszym obniżeniu się cen surowców. Z tego powodu Petrokemija wdrożyła plan naprawczy, polegający m.in. na znaczącym obniżeniu kosztów działalności, zamknięciu spółki zależnej w Słowenii i zmniejszeniu zatrudnienia o 7 proc. do końca tego roku (spółka na koniec 2012 r. zatrudniała około 2,3 tys. osób). Równolegle trwają poszukiwania doradcy, który ma pomóc spółce znaleźć inwestora strategicznego.
Rynek wycenia Petrokemiję na około 325 mln zł. Spółka chwali się tym, że jest drugim eksporterem netto w Chorwacji i ponad 63 proc. swoich przychodów realizuje poza granicami kraju, głównie we Włoszech, Serbii, Rumunii i Słowenii.
Zdaniem analityków szanse odnośnie do potencjalnej akwizycji są różne. – Wiele zależy od ceny ewentualnej transakcji oraz od możliwości poprawy wyników przez przejmowaną spółkę – twierdzi Łukasz Prokopiuk, analityk DM IDMSA. Dodaje, że rynek nawozowy nie ma dobrych perspektyw, co będzie wpływać na wyniki producentów w kolejnych okresach. – Z jednej strony może to być dobry moment do okazyjnego przejęcia, ale z drugiej – rodzi większe ryzyko, że inwestycja w krótkim terminie nie przyniesie zakładanych korzyści – zaznacza Prokopiuk.