Celem tego działania jest zarówno zwiększenie płynności na rynku błękitnego paliwa w Polsce, jak i umożliwienie Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu wywiązania się z ustawowych obowiązków. Chodzi zwłaszcza o nowe regulacje dotyczące tzw. obliga giełdowego, czyli obowiązku sprzedaży surowca poprzez giełdę. Na ich mocy jeszcze w tym roku PGNiG do obrotu na TGE ma wprowadzić co najmniej 1,5 mld m sześc. gazu. To około jedna dziesiąta wolumenu, jaki zużyto w naszym kraju w ubiegłym roku.
– Mamy ponad dwa miesiące na realizację obliga. Trzeba tylko zachęcić uczestników rynku do wykorzystania mechanizmów giełdowych po stronie podaży i popytu – twierdzi Ireneusz Łazor, prezes TGE. Dodaje, że giełda umożliwi zawieranie aukcji zarówno zakupu, jak i sprzedaży.
PGNiG informuje, że dotychczas w ramach obliga sprzedało zaledwie 7,7 mln m sześc. gazu, a dokładniej 84 GWh surowca (w tych jednostkach odbywa się handel gazem na TGE). To około 0,5 proc. tego, do czego spółka jest zobowiązana w tym roku. „Firma dokłada należytej staranności w celu zrealizowania ustawowego obowiązku sprzedaży gazu ziemnego na giełdzie towarowej z wykorzystaniem narzędzi dostępnych spółce przy aktualnej strukturze rynku" – twierdzi biuro prasowe PGNiG. W tym celu spółka zamierza wykorzystać wszystkie rynkowe środki, również instrumenty terminowe na gaz w systemie aukcyjnym, które właśnie wprowadziła TGE.
– W związku z koniecznością realizacji obliga przewidujemy ogłaszanie aukcji sprzedaży. Zgodnie z regulaminem aukcji TGE minimalny wolumen aukcji to 100 MWh – twierdzą przedstawiciele PGNiG.
Jeśli koncern nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, grożą mu ogromne kary finansowe. Marek Woszczyk, prezes URE, już kilkakrotnie zapowiadał, że nie zawaha się ich zastosować. Maksymalna wartość kary może wynieść 15 proc. rocznych przychodów spółki. W 2012 r. jednostkowe wpływy PGNiG wynosiły 25,5 mld zł. Gdy w tym roku wyniosły tyle samo, firma musiałaby się liczyć z karą rzędu 3,83 mld zł.