Wbrew górniczym protestom zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej konsekwentnie zmierza do celu – realizacji programu oszczędnościowego, który ma uratować firmę przed utratą płynności finansowej. Postanowił też wyciągnąć konsekwencje wobec tych liderów związkowych, którzy organizując nielegalny podziemny strajk w kopalni Budryk, przyłączyli się do akcji strajkowej w obronie miejsc pracy w Kompanii Węglowej. Dziewięciu działaczy otrzymało już zawiadomienie o zamiarze wypowiedzenia umowy o pracę. Ta iskra rozpaliła i tak już mocno napięte nastroje wśród górników.
Pełne poparcie
Prezes JSW Jarosław Zagórowski nie chce odpowiedzieć wprost na pytanie, czy ma zielone światło od rządu na tak zdecydowane podejście do związków zawodowych (Skarb Państwa kontroluje 55 proc. akcji węglowej spółki).
– Zostałem wynajęty do kierowania firmą i chcę to robić jak najlepiej. Nie mogę tolerować łamania prawa przez związkowców z Budryka, którzy narazili ludzi na niebezpieczeństwo – kwituje Zagórowski. Dodaje, że nie wyciąga konsekwencji wobec działaczy z innych kopalń, bo organizowali protesty na powierzchni, a nie pod ziemią.
Z naszych informacji wynika, że jak dotąd Zagórowski miał zgodę rządu na wprowadzenie w spółce ostrych cięć, w tym także przywilejów górniczych. Tym bardziej że sytuacja JSW z kwartału na kwartał się pogarszała, ciągnąc za sobą w dół notowania jej akcji. – Prezes ma pełne poparcie rządu – tak plan oszczędnościowy JSW skomentowało w rozmowie z „Parkietem" źródło zbliżone do rządu. Jednocześnie w kuluarach mówi się, że trudno przewidzieć reakcję Ewy Kopacz na ewentualny wybuch kolejnej fali protestów na Śląsku. We wtorek związek zawodowy Sierpień 80 ogłosił pogotowie strajkowe we wszystkich kopalniach węgla kamiennego w Polsce. – Premier zastrzegła, że nie da sobie przystawić pistoletu do głowy przez związkowców. Nie zachowała jednak ostrożności i pozwoliła, by karabin maszynowy wycelował w nią i jej rząd prezes JSW – ocenia Patryk Kosela, rzecznik Sierpnia 80.
Niektórzy spekulują, że dni Zagórowskiego w fotelu prezesa są już policzone. – Zderzył się ze ścianą i miał dwa wyjścia: albo podać się do dymisji, albo iść na całość. Wybrał ten drugi scenariusz, postanowił więc polec w walce z honorem – stwierdza jeden z menedżerów branży węglowej, który prosił o anonimowość.