Notowania największej grupy energetycznej w kraju delikatnie zwyżkowały w ciągu środowej sesji. Ubiegłoroczne wyniki PGE były co prawda nieco gorsze niż te 2013 r. (patrz wykres), ale rynek mógł się spodziewać takich poziomów, bo w styczniu firma opublikowała już ich szacunki.
Bez większych zaskoczeń
– Pozytywnie zaskoczył mnie tylko dość duży przyrost wolumenu dystrybucji, co może wynikać z przeszacowań na koniec roku poczynionych przez spółkę – zauważa Flawiusz Pawluk z Pekao IB.
Analityka zastanawia też spory, bo 5-proc., spadek wolumenu wytwarzania z węgla brunatnego. Spółka jako główny powód tego stanu rzeczy podała dużą liczbę remontów bloków energetycznych i wynikające stąd przestoje. – To jednak dobrze wróży wynikom w tym roku. Spodziewam się większych wolumenów w 2015 r., co przy wyższych cenach energii będzie miało pozytywne przełożenie na rezultaty wytwarzania – tłumaczy Pawluk.
Wśród negatywnych niespodzianek analityk odnotowuje jednak znaczący wzrost kosztów paliwa. – Spółka wydała 700 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to o 200 mln zł mniej – zauważa ekspert Pekao IB. Spółka tłumaczy to wzrostem zużycia paliwa gazowego i wyższą ceną węgla kamiennego w IV kwartale.
Dywidendy niezagrożone
Lekkie umocnienie kursu akcji tłumaczyć można głównie ciepłym przyjęciem przez inwestorów słów prezesa PGE Marka Woszczyka o utrzymaniu polityki dywidendowej. Zgodnie z nią spółka dzieli wśród akcjonariuszy 40–50 proc. skonsolidowanego zysku netto, co przy ubiegłorocznej jego wysokości oznaczałoby wypłatę na poziomie 0,78–0,97 zł na akcję. Analitycy spodziewają się, że będzie to – podobnie jak w ub.r. – maksymalna wartość. Co więcej, prezes PGE zapowiedział, że w przypadku ewentualnej konsolidacji sektora energetycznego grupa nie zmieni swojej polityki dywidendowej.