Powołany na stanowisko ministra energii Krzysztof Tchórzewski jest przekonany, że nie trzeba zmuszać państwowych firm energetycznych do dzielenia się zyskiem, ale zachęcać do jego reinwestowania, by w długim terminie wartość akcji rosła. Akcjonariusze na to nie liczą, zważywszy, że w pierwszych godzinach środowej sesji papiery PGE traciły nawet 4,7 proc. Z kolei kapitalizacja Energi spadała o 4,3 proc., Enei – o 3,6 proc., a Tauronu – o 3,6 proc.
Tauron może zyskać
– Akcje spółek energetycznych, które nie będą wypłacać dywidendy, nie zainteresują żadnego inwestora mniejszościowego – twierdzi Paweł Puchalski, szef działu analiz giełdowych DM BZ WBK. Te firmy – jak tłumaczy – są bowiem wyceniane przez pryzmat stabilnych wypłat z zysku.
– Cena za akcję Energi na poziomie 28 zł wcale nie była nieracjonalna, zważywszy na obiecywany poziom dywidendy w wysokości 1,2 zł za akcję i zapewnienie o kontynuacji strategii, czyli oparciu biznesu na przychodach z regulowanego segmentu dystrybucji i nastawieniu na rozwój źródeł odnawialnych – zauważa Puchalski. – Dzisiejsza cena spółki pokazuje jedynie, jak silny może być wpływ polityki na kondycję spółki – dodał.
Jego zdaniem, gdyby teraz inwestorzy stracili zapewnienie o stabilnych dywidendach i w pakiecie dostali inwestycję w Ostrołęce, to wyprzedaż może być kontynuowana. – Paradoksalnie, zapewnienia o możliwym łączeniu spółek są dobrą informacją tylko dla Tauronu, dla którego stanowiłoby to ucieczkę do przodu od napiętych kowenantów – wskazuje Puchalski.
Warunkiem strategia
Mecenas Filip Elżanowski, wspólnik w kancelarii ECH&W oraz ekspert ds. energetyki, uważa, że rola spółek energetycznych będzie przedefiniowana. – Tak, jak to się dzieje dziś w Europie, staną się one spółkami użyteczności publicznej – stwierdza Elżanowski. Ale, jak zauważa, wymaga to nowych instrumentów. Chodzi m.in. o stworzenie specustawy, która nada energetyce podobny status, jaki ma np. telewizja publiczna, a także mechanizmu rynku mocy, zapewniającej opłacalność inwestycjom. – Jeśli ziści się ten scenariusz, to akcje spółek energetycznych staną się raczej papierami mało płynnymi, które nie będą interesować akcjonariuszy nastawionych na szybki zysk. Będą raczej jak lokata długoterminowa – przewiduje Elżanowski.