W tym roku Grupa Lotos odnotowuje rekordowe wydobycie ropy i gazu. Wkrótce może jednak nastąpić odwrócenie tendencji wzrostowej.
– W dłuższym okresie obecne poziomy produkcji są nie do utrzymania, gdyż nasze złoża w sposób naturalny się wyczerpują. Planowane zwiększenie produkcji z bałtyckiego złoża B8 nie zrekompensuje nam spadków, zwłaszcza w Norwegii – twierdzi Mariusz Machajewski, wiceprezes i dyrektor ds. ekonomiczno-finansowych Grupy Lotos.
Zauważa, że już w tym roku dla zarządu pewnym zaskoczeniem były wolumeny produkcji osiągnięte na norweskich złożach Sleipner, nabytych niedawno za 160 mln USD (ponad 600 mln zł). Pierwotnie zakładano tam spadek wydobycia. Tymczasem utrzymuje się ono na poziomie z 2015 r. Machajewski podaje, że wzrost wydobycia ze złoża B8 na Bałtyku nastąpi dopiero w 2017 r. Pierwotnie szacowano, że będzie to miało miejsce jeszcze w tym roku.
W całym pierwszym kwartale Grupa Lotos wydobyła 29,8 mln boe (baryłki ekwiwalentu ropy), co było wynikiem o 135 proc. lepszym od zanotowanego rok wcześniej. Aż 3/4 pozyskanego surowca wydobyto w Norwegii, a resztę w Polsce i na Litwie. Spółka nie wyklucza ewentualnych akwizycji kolejnych złóż, ale tylko wtedy, jeśli pojawi się wyjątkowo atrakcyjna oferta.
Brak strategii
Grupa Lotos ciągle nie ma zatwierdzonej strategii na lata 2016–2020. Jej nową wersję opracuje zarząd, który wkrótce zostanie wybrany w drodze konkursu. Dopiero on przedstawi strategię do zatwierdzenia radzie nadzorczej. Kiedy trafi do publicznej wiadomości, nie wiadomo. Machajewski uspokaja, mówiąc, że cele spółki na najbliższe lata zostały przedstawione w prospekcie emisyjnym, który opublikowano w związku z ofertą nowych akcji. W jej ramach spółka pozyskała prawie 1 mld zł na zagospodarowanie złoża B8 i projekt EFRA, który ma zwiększyć efektywność gdańskiej rafinerii.