To trzy fabryki we Francji i Holandii, które produkują polistyren EPS używany do wyrobu płyt styropianowych do izolacji termicznej budynków. Firma zasygnalizowała, że konieczne będzie poniesienie znacznych nakładów na zwiększenie produkcji styrenu – materiału do wyrobu EPS.

Analitycy podkreślają, że dopóki nie są znane dane finansowe przejmowanych podmiotów, trudno o jednoznaczny komentarz.

– Synthos kupuje sobie rynek i pozycję lidera w produkcji EPS (polistyren spienialny, z którego wykonuje się styropianowe płyty do izolacji termicznej – red.). W tym przypadku 80 mln euro wydaje się kwotą relatywnie niewielką – komentuje Krystian Brymora, analityk DM BDM. – Na wyraźne efekty przejęcia w wynikach trzeba będzie pewnie poczekać, bo choć Synthos przejmuje fabryki o większych mocach produkcyjnych, niż wynosi obecny potencjał grupy, to zapewne ich efektywność jest dużo niższa z uwagi na brak integracji surowcowej. Można przypuszczać, że spółka ma pomysł, jak ją poprawić. Być może będą to jakieś działania restrukturyzacyjne, nowe inwestycje bądź kombinacje tych elementów. W tej chwili trudno ocenić skalę ewentualnych wydatków.

– Na plus można zapisać, że Synhos dzięki transakcji podwoiłby moce produkcyjne styrenu i stał się największym graczem w Europie z większą siłą przetargową. Koniunktura w budownictwie sprzyja, marże dla producentów styrenu są wysokie – mówi Jakub Szkopek, analityk DM mBanku. – Jednocześnie firma chce kupić trzy fabryki, z czego jedną relatywnie nową, i dwie znacznie starsze, w krajach o wysokich kosztach pracy. Cena transakcji pozwala sądzić, że rentowność biznesu jest słabsza niż w Synthosie, spółka zresztą sygnalizuje konieczność poniesienia nakładów na poprawienie konkurencyjności tych aktywów. Wygląda więc na to, że Synthos ze spółki dywidendowej może się zmienić w firmę nastawioną na inwestowanie.

W tym roku chemiczne przedsiębiorstwo – po raz pierwszy od pięciu lat – ma nie wypłacać dywidendy. 62,5 proc. jego akcji kontroluje miliarder Michał Sołowow.