Z danych Agencji Restrukturyzacji Przemysłu wynika, że import i eksport czarnego paliwa w I kwartale tego roku sięgały po 2 mln ton. Sugerowałoby to trochę niższy import w 2016 r. wobec tego z ub.r., kiedy wyniósł on 8,2 mln ton. Spółki wydobywające węgiel mają nadzieję, że wypierać obcy surowiec z naszego rynku pomoże kilka czynników. Zdaniem Krzysztofa Szlagi, prezesa LW Bogdanka, na rynku transportu kolejowego kończy się wieloletnia wojna cenowa. Widać to już w wyższych cenach proponowanych w przetargach przez przewoźników. – Wyższe stawki sprawiają, że przewóz importowanego węgla w głąb kraju np. z portów ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) będzie mniej opłacalny. Już w przyszłym roku granica stanowiąca rentę geograficzną, która dziś dochodzi do linii Warszawy, zacznie się przesuwać bardziej na północ – uważa Szlaga. To z kolei może otworzyć miejsce dla węgla ze Śląska i lubelskiego zagłębia.

Ograniczenie importu węgla rosyjskiego byłoby z kolei możliwe dzięki zmianie miksu produkcji przez śląskie kopalnie. To właśnie węgiel z Rosji stanowi gros, bo aż 60 proc. przywożonego do nas czarnego paliwa. Ze słów prezesa Polskiej Grupy Górniczej wynika, że – oprócz mocnej pracy nad kosztami i rezygnacji z wyprzedaży węgla – spółka chce zmieniać też miks produkowanego węgla, idąc w kierunku sortów grubych. JSW też przestawia się na lepszy jakościowo węgiel koksowy, ograniczając wydobycie paliwa do celów energetycznych. – Sorty grube z południa Polski mogłyby w ten sposób wypierać wwożony do nas ze Wschodu surowiec – twierdzi Szlaga. Ale zaznacza, że proces ograniczania importu może potrwać nawet kilka lat.

Według Piotra Nawrockiego z Vestor DM istnieje pewne pole do poprawy bilansu polskiego górnictwa poprzez ograniczenie importu, ale nie jest to panaceum na problemy sektora. Jak zauważa analityk, najpierw trzeba uporządkować rynek wewnętrzny, dostosowując produkcję do możliwości konsumpcyjnych. Zwłaszcza że od przyszłego roku do systemu elektroenergetycznego będą wchodzić sprawniejsze bloki potrzebujące o 30 proc. mniej czarnego paliwa. – Na razie w pojedynczych miesiącach sprzedaż bywa wyższa niż wydobycie, przez co spada poziom zapasów. Czy jest to trend stabilny – pokażą najbliższe dwa kwartały. Bo to właśnie latem, kiedy spada zapotrzebowanie na węgiel, zapasy rosną – zauważa Nawrocki.