Wtorkowa sesja na rynku ropy naftowej należała do sprzedających. Cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych spadła wczoraj o 2,4%, docierając na koniec sesji do okolic 45 USD za baryłkę. Na pesymizm inwestorów na tym rynku wczoraj wpływ miał przede wszystkim raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE), w którym opublikowano pesymistyczne prognozy dotyczące sytuacji na rynku ropy naftowej w ciągu najbliższych miesięcy.
Według MAE, sytuacja fundamentalna na rynku ropy naftowej nie zmieni się istotnie w ciągu najbliższych miesięcy – mimo wcześniejszych oczekiwań jej poprawy. W rezultacie, instytucja ta szacuje, że jeszcze co najmniej do końca pierwszej połowy 2017 r. globalna podaż ropy naftowej będzie przewyższała popyt. Tymczasem we wcześniejszych publikacjach MAE zakładała, że już w drugiej połowie 2016 r. nadwyżka na rynku ropy zostanie zniwelowana. Organizacja ta prognozuje także mniejszą aktywność rafinerii, wywołaną dużym poziomem zapasów paliw na globalnym rynku.
Dzisiaj rano cena ropy naftowej WTI delikatnie rośnie, jednak odreagowanie jest relatywnie niewielkie w porównaniu do wczorajszych spadków. Dzisiaj najważniejszym wydarzeniem na tym rynku będzie prawdopodobnie publikacja cotygodniowego raportu Departamentu Energii, dotyczącego zmiany zapasów paliw w USA. Wczoraj w analogicznym raporcie Amerykańskiego Instytutu Paliw podano, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w tym kraju wzrosły o 1,4 mln baryłek przy oczekiwaniach ich zwyżki o 2,8 mln baryłek. Jeśli więc dzisiejszy odczyt będzie podobny, to nie będzie on dla inwestorów niespodzianką, a co za tym idzie – raczej nie wesprze on notowań, zwłaszcza że nie udało się to także wczoraj.
Cena złota wciąż pod presją podaży.
Notowania złota rozpoczęły ruch spadkowy w drugiej połowie minionego tygodnia – i wczoraj kontynuowały zjazd w dół, schodząc na koniec sesji do okolic 1320 USD za uncję. Presja podaży na rynku złota wynika w dużej mierze z oczekiwań tegorocznej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych.
Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że do takiej podwyżki dojdzie już we wrześniu. Ostatnie gołębie wypowiedzi przedstawicieli Rezerwy Federalnej zasugerowały, że Fed będzie ostrożny z tempem podwyżek. Warto jednak pamiętać, że wcześniej pojawiały się wypowiedzi o jastrzębiej wymowie, co pokazuje, że rychłe podnoszenie stóp ma także zwolenników w Fed. Sensownym kompromisem w oczach inwestorów jest właśnie scenariusz podwyżki stóp pod koniec tego roku, najprawdopodobniej w grudniu.