Gaz ziemny będzie drożał

Według giełdowych dostawców i odbiorców błękitnego paliwa dalsze podwyżki cen są nieuniknione. Wszystko za sprawą wysokiego kursu ropy, rosnącego popytu i zawirowań politycznych.

Publikacja: 23.05.2018 14:00

Gaz ziemny będzie drożał

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Ostatnie tygodnie przyniosły mocny wzrost cen gazu w Polsce i Europie, mimo że niedawno zakończył się sezon grzewczy, po którym zazwyczaj spadały. Na Towarowej Giełdzie Energii jeszcze pod koniec kwietnia wynosiły poniżej 90 zł za 1 MWh (megawatogodzina). W połowie maja zbliżyły się już do 100 zł. Podobne tendencje obserwowane są również na innych rynkach.

Potrzebna konkurencja

Tymczasem drogi gaz ma negatywny wpływ na wyniki osiągane przez największych jego konsumentów w Polsce. Grupa Azoty, która używa go głównie do produkcji nawozów, zwyżkami cen surowca tłumaczyła słabe wyniki zanotowane na początku roku. Niedawno Wojciech Wardacki, prezes spółki, informował nawet, że trwają analizy umowy zawartej z PGNiG na dostawy błękitnego paliwa pod kątem jej ewentualnej modyfikacji.

GG Parkiet

Na zmiany nie ma jednak co liczyć. – Ceny oferowane dla firm przez PGNiG są cenami rynkowymi, bazującymi na cenach giełdowych (na co wskazują w komentarzach również przedstawiciele Grupy Azoty). W związku z tym ceny dla klientów PGNiG zmieniają się tak jak ceny rynkowe – informuje departament public relations PGNiG. Tym samym Grupa Azoty i inne firmy obniżek mogą się spodziewać jednie w sytuacji spadków na innych rynkach.

Grupa Azoty rocznie zużywa około 2 mld m sześc. gazu. PGNiG jest dla niej największym dostawcą. Z udzielonych nam odpowiedzi wynika, że nawozowy koncern wydaje się zadowolony z tej współpracy. – Obecnie z uwagi na posiadaną infrastrukturę (magazyny gazu) oraz zaplecze (analitycy i biura tradingowe w kraju i za granicą) PGNiG oferuje Grupie Azoty surowiec po cenach korzystnych rynkowo – twierdzi Artur Dziekański, rzecznik prasowy firmy. Dodaje, że koncern na bieżąco analizuje otoczenie rynkowe pod kątem zmian o charakterze biznesowym w zakresie zaopatrzenia w surowce. W jego ocenie możliwość pojawienia się konkurencyjnych dostawców na polskim rynku gazu niewątpliwie poprawiłaby pozycję negocjacyjną Grupy Azoty. Niezależnie od tego spółka liczy, że w przyszłości rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu i budowa gazociągu Baltic Pipe spowodują zwiększenie źródeł dostaw gazu do Polski, a w konsekwencji ukształtowanie się jeszcze bardziej konkurencyjnych cen.

Duże zapotrzebowanie rafinerii

W tym roku największym odbiorcą gazu w Polsce powinien zostać PKN Orlen. Wszystko za sprawą inwestycji dokonanych w elektrociepłownie zasilane błękitnym paliwem we Włocławku i Płocku. W ubiegłym roku zużycie gazu w grupie na terenie Polski wyniosło około 2 mld m sześc. O ile dokładnie wzrośnie, będzie zależało od uwarunkowań technicznych i ekonomicznych.

GG Parkiet

Jeszcze rok temu PKN Orlen wprost informował, że PGNiG jest jego głównym dostawcą. Dziś unika odpowiedzi na to pytanie. – PKN Orlen posiada rozbudowany portfel kontraktów dotyczących zakupu gazu ziemnego. Przy wyborze kierunków dostaw decydującym czynnikiem jest opłacalność zakupu gazu z danego źródła – podaje biuro prasowe płockiego koncernu. Również ta spółka uważa, że obecne ceny surowca należą do wyjątkowo wysokich z uwagi na wysoki kurs ropy i niskie wypełnienie europejskich magazynów. Niezależnie od tego, ze względu na efekt skali, oczekuje od swoich dostawców konkurencyjnych cen i pozostaje z nimi w bieżącym kontakcie. Z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że koszty zakupu będą uzależnione m.in. od czynników takich jak: temperatura powietrza w okresach grzewczych, kurs ropy, wielkość podaży gazu w Europie, konkurencyjność cenowa dostaw LNG do europejskich terminali oraz wykorzystanie magazynów gazu w Europie.

Jednym z większych odbiorców błękitnego paliwa w Polsce jest też Lotos. Wykorzystuje go głównie w procesach tzw. rafinacji ropy. Spółka informuje, że w ubiegłym roku kupiła gaz za ponad 0,5 mld zł. Jej strategicznym dostawcą od lat jest PGNiG. Pół roku temu firmy podpisały nową umowę obowiązującą do końca września 2020 r. z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata. Jej pięcioletnią wartość oszacowano na około 3,1 mld zł. Ile Lotos za tę kwotę kupi gazu, nie ujawnia. Nie udziela też żadnych odpowiedzi na temat prowadzenia ewentualnych rozmów z PGNiG dotyczących modyfikacji kontraktu czy nawet bieżącej sytuacji na rynku gazu w Polsce.

Dedykowane dostawy

W nieco innej sytuacji niż zdecydowana większość dużych odbiorców gazu w Polsce jest KGHM. Wszystkie instalacje technologiczne koncernu znajdujące się m.in. w hutach miedzi, zakładach wzbogacania rud czy jednostkach energetycznych przystosowane są do spalania gazu zaazotowanego. To surowiec o mniejszej zawartości metanu od powszechnie dostępnego w Polsce gazu wysokometanowego. Co więcej, jest on dostarczany odrębnymi gazociągami (niepołączonymi z krajową siecią) bezpośrednio ze złóż należących do PGNiG. W efekcie KGHM nie ma możliwości wyboru innego dostawcy niż ta spółka.

Miedziowy koncern w ubiegłym roku podpisał nową umowę z PGNiG. – Wypracowane ustalenia są w ujęciu ogólnym korzystniejsze od wcześniej funkcjonujących. Warunki, na jakich kupujemy gaz, są bardziej atrakcyjne w porównaniu z 2016 r., kiedy to dla części umów rozliczaliśmy się na podstawie zatwierdzanych taryf – twierdzi Jarosław Twardowski, dyrektor departamentu komunikacji i CSR w KGHM. Dodaje, że zapisy o poufności zobowiązują jednak obie strony kontraktu do zachowania tajemnicy w zakresie formuły, według której strony rozliczają zakupy. Ujawnia jedynie, że cena w dużym stopniu uzależniona jest od bieżących notowań na TGE.

To oznacza, że KGHM również coraz więcej płaci za gaz. Przewiduje też dalszy wzrost kosztów z tym związanych. Będą one wynikały z tego, że wzrosną nie tylko ceny surowca, ale też jego zużycie w koncernie. W ubiegłym roku cała grupa nabyła około 2 TWh (terawatogodzin) gazu, co w przeliczeniu na gaz wysokometanowy oznacza dostawy na poziomie niespełna 0,2 mld m sześc. – W 2018 r. przewidujemy wyższe o około 30 proc. zużycie z uwagi na zwiększenie produkcji energii elektrycznej w źródłach wytwórczych KGHM oraz inwestycje zrealizowane przez poszczególne oddziały – twierdzi Twardowski.

Rośnie aktywność sprzedawców

PGNiG informuje, że w tym roku umocniło swoją pozycję na rynku gazu w Polsce. Niezależnie od tego koncern podejmuje kolejne działania, których celem jest utrzymanie pozycji lidera na krajowym rynku.

W ostatnich tygodniach firma obserwuje na europejskich rynkach gazu istotny wzrost cen błękitnego paliwa. W jej ocenie to przede wszystkim rezultat drożejącej ropy oraz niskich poziomów zapełnienia magazynów w Europie Zachodniej po mroźnej zimy. Ceny surowca na TGE zareagowały podobnie. PGNiG zauważa, że w ostatnim okresie zmniejszył się spread (różnica cenowa) pomiędzy gazem na TGE a na rynku niemieckim.

– Obserwowany obecnie trend wzrostowy dla większości surowców energetycznych nie wykazuje sygnałów wyczerpania i nie należy spodziewać się jego odwrócenia w najbliższym okresie – prognozuje PGNiG. Zdaniem jego przedstawicieli czynnikami wspierającymi zwyżki gazu będą: bardzo niski stan „zatłoczenia" magazynów w Europie Zachodniej, spadek wydobycia na kontynencie (złoże Groningen), rosnące ceny ropy oraz popyt na gaz w Azji Północno-Wschodniej. Dalsze zwyżki mogą być również następstwem ożywienia gospodarczego na świecie oraz napięć politycznych, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie.

Jednym z aktywniejszych graczy na rynku sprzedawców gazu jest giełdowy Unimot. Firma informuje, że sukcesywnie powiększa liczbę swoich odbiorców. – Dynamika wzrostu portfela jest w dużym stopniu uzależniona od obecnej sytuacji na rynku, która jest dość trudna. Pomimo wzrastających cen gazu oraz dużej konkurencji Unimot stale powiększa grono swoich klientów – mówi Marcin Zawisza, wiceprezes spółki. Dodaje, że spółka w ostatnim czasie obserwuje stały wzrost cen. Zauważalna jest też korelacja, szczególnie pomiędzy rynkiem niemieckim i polskim. – Różnica cen między rynkiem niemieckim a polskim jest stała oraz uzależniona od kosztów, jakie są ponoszone przy imporcie gazu z kierunku zachodniego – twierdzi Zawisza.

Jego zdaniem jest bardzo wiele czynników, które obecnie powodują wzrost cen gazu. Wymienia m.in. awarie sieci przesyłowych, kompresorów, niskie poziomy gazu w magazynach oraz stale wzrastające zapotrzebowanie na surowiec. Według Zawiszy w tej sytuacji trudno przewidzieć, czy ta tendencja utrzyma się w kolejnym półroczu.

[email protected]

Opinia

Piotr Kasprzak, prezes, Hermes Energy Group

W ostatnim czasie zarówno na polskim, jak i na zagranicznych rynkach gazu mogliśmy zaobserwować dynamiczne zwyżki cen. Wpływu na ten stan rzeczy można doszukiwać się m.in. w rosnącym kursie ropy. Istotny jest również fakt, że poziom gazu w magazynach w Europie jest najniższy od 2010 r. i wynosi około 31 proc., w porównaniu z ok. 60 proc. w latach 2010–2012. Wynika to głównie z niskich temperatur z marca 2018 r. Ponadto w ostatnich miesiącach znacząco wzrosło zapotrzebowanie rynku azjatyckiego, co skutkowało przekierowaniem dostaw LNG z rynku europejskiego na azjatycki. Obecna bardzo napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie nie wróży stabilizacji w regionie, co w połączeniu z zapotrzebowaniem na LNG w Azji może wywierać ciągłą presję na światowe ceny ropy i gazu. Z drugiej strony im wyższe ceny gazu w Europie, tym większe dostawy surowca z Rosji.

W Polsce coraz częściej dochodzi do zmiany dostawcy

W pierwszych trzech miesiącach roku prawie 18,2 tys. odbiorców gazu zmieniło w naszym kraju dostawcę. Nigdy wcześniej w ujęciu kwartalnym nie zanotowano takiego wyniku. Rok wcześniej było to niepełna 15 tys., a dwa lata wcześniej zaledwie 9,4 tys. Według URE na swobodę wyboru sprzedawcy wpływa kilka istotnych czynników, w tym m.in. stopień świadomości klientów i ich motywacja do zmiany sprzedawcy, a także łatwość dokonania zmiany oraz liczba konkurencyjnych ofert dostępnych na rynku. We wcześniejszych latach klientów i udziały w rynku traciło głównie PGNiG. Koncern zapewnia, że od ubiegłego roku tendencja ta uległa odwróceniu. W I kwartale zależny PGNiG Obrót Detaliczny zanotował wzrost liczby klientów we wszystkich grupach taryfowych. Na koniec marca spółka dostarczała gaz do około 6,8 mln odbiorców i energię elektryczną do około 70 tys. klientów.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc