Spółka oszacowała, że w IV kwartale skonsolidowany czysty zarobek wyniesie 56 mln zł. Dokładając wynik po trzech pierwszych kwartałach, daje to 264 mln zł w skali całego roku, czyli 27,7 zł na akcję. Wynik netto, jak w poprzednich latach, jest częściowo efektem niegotówkowych przeszacowań związanych z działalnością w specjalnej strefie ekonomicznej – jednak dotychczas zarząd uwzględniał także tę papierową część zarobku przy rekomendowaniu dywidendy. Zgodnie z prognozą w całym 2018 r. zysk netto miał wynieść 253 mln zł.
Menedżerowie podkreślili, że warunki rynkowe w głównych obszarach działalności są sprzyjające.
Po III kwartale firma raportowała, że w segmencie wyrobów wyciskanych (profile dla budownictwa czy motoryzacji) w skrajnych przypadkach czas oczekiwania na realizację zamówienia wynosił nawet cztery–sześć miesięcy. W IV kwartale czas oczekiwania wrócił do standardowych trzech–czterech tygodni, z czego zadowoleni są producenci i nabywcy.
Zarząd podkreśla, że nastroje na rynku są optymistyczne i w przyszłym roku w Europie spodziewany jest dalszy wzrost popytu na profile rzędu co najmniej 2 proc. W segmencie systemów (to fasady budynków) koniunktura też sprzyja i w 2019 r. należy się spodziewać kilkuprocentowego wzrostu rynku. W 2-proc. tempie ma rosnąć także trzeci kluczowy dla Grupy Kęty segment – opakowań giętkich, chociaż zakłady pracują już na bardzo wysokich obrotach.
Zgodnie z wstępnymi szacunkami w 2018 r. skonsolidowana sprzedaż Kęt zbliży się do 3 mld zł, o niemal 13 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk operacyjny wyniesie 336 mln zł, co oznacza prawie 12-proc. wzrost rok do roku.