Resort środowiska nie zgadza się z oskarżeniami PGNiG, że minister środowiska, który m.in. wydaje decyzje w sprawie przedłużenia lub zmiany koncesji na wydobycie gazu i ropy, jest winny opóźnień w tym zakresie. Zauważa, że niektóre koncesje niebawem wygasają, ponieważ w większości były udzielone 25 lat temu. Nie powinno to jednak stanowić bariery we wcześniejszym podjęciu działań zmierzających do ich przedłużenia.
– Zatem od 25 lat przedstawiciele PGNiG wiedzieli, kiedy koncesja wygaśnie. Jest to wystarczająco dużo czasu na przygotowanie i wcześniejsze wystąpienie o ich przedłużenie – informuje „Parkiet" Wydział Komunikacji Medialnej Ministerstwa Środowiska. Dodaje, że spółka składała na ostatnią chwilę niekompletne wnioski, w których brakuje podstawowych dokumentów. Ponadto nie wystąpiła do tzw. organów współdziałających, bez których opinii resort środowiska nie może wydać decyzji.
Sporne oświadczenia
Resort nie zgadza się, że zmienił interpretację przepisów dotyczących koncesji. Według PGNiG dotyczyło to spraw związanych z dostępem do gruntu, na którym są lub mają być prowadzone prace wydobywcze. – Dotychczas organ koncesyjny wydawał pozytywną decyzję na podstawie oświadczenia, że wnioskodawca stara się o dostęp do gruntu lub taki posiada. Teraz ten dostęp trzeba, poza oświadczeniem, dodatkowo udokumentować przed organem np. w formie dzierżawy lub własności – mówił Piotr Woźniak, prezes PGNiG, w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu".
– Prezes PGNiG stwierdził, że nie będzie składał oświadczeń zgodnie z zasadami wynikającymi z obowiązujących przepisów. Nakazał bowiem podpisywać oświadczenia pełnomocnikom spółki – podaje z kolei resort. Jego zdaniem w myśl obowiązujących przepisów pełnomocnicy nie mogą składać oświadczeń pod rygorem odpowiedzialności karnej. – Wynika to z przepisów i z orzecznictwa sądów, nie z przekonań pracowników ministerstwa. Takie oświadczenie może złożyć w imieniu spółki tylko jego właściwy organ, tj. zarząd – przekonuje resort.
Nieścisłości
W przeszłości ministerstwo opierało się zarówno na dowodach w postaci dokumentów prywatnych – oświadczeniach pełnomocnika spółki – jak też na umowach, które spółka wówczas dostarczała. Rozstrzyganie spraw wyłącznie na podstawie przedstawionych oświadczeń miało jednak charakter wyjątkowy i było konieczne w tych sytuacjach, w których spółka występowała o przedłużenie koncesji tuż przed terminem ich wygaśnięcia.