Zanotowane w ostatnich tygodniach spadki cen ropy w połączeniu z problemami związanymi z dostawami brudnego surowca ze Wschodu mają niekorzystny wpływ na giełdowe koncerny. Według Krzysztofa Pado, analityka DM BDM, sytuacja na rynku ropy szczególnie niekorzystna jest dla PGNiG. – Spadający kurs tego surowca ma przede wszystkim negatywny wpływ na wyniki osiągane przez koncern w segmencie wydobycia, który zapewnia grupie większość zysków. Nie pomagają też niskie notowania gazu ziemnego – twierdzi Pado.
Niskie marże rafineryjne
Jego zdaniem kolejnej straty należy oczekiwać w segmencie obrotu błękitnym paliwem. To z jednej strony efekt ciągle stosunkowo wysokiego kosztu zakupu gazu w ramach kontraktu jamalskiego, a z drugiej wyjątkowo niskich cen, po których PGNiG może sprzedawać surowiec. Plusem w tej sytuacji jest to, że okres wiosenno-letni charakteryzuje się dość małym popytem na gaz, a tym samym straty będą mniejsze, niż gdybyśmy mieli do czynienia z zapotrzebowaniem charakterystycznym dla okresu jesienno-zimowego. Nie zmienia to faktu, że wyniki PGNiG w II kwartale mogą być znacznie słabsze niż rok wcześniej.
– Ze względu na duży wpływ segmentu wydobywczego na wyniki Lotosu również w tym koncernie istnieje istotne ryzyko spadku zysków. Gdańskiemu koncernowi nie pomagają też stosunkowo niskie marże rafineryjne odnotowywane w II kwartale – twierdzi Pado. Dodaje, że to rezultat występujących w Europie słabych marż na dieslu i stosunkowo dużych zapasów tego paliwa. Niewątpliwie nie pomagało też to, że ropa Ural, którą głównie przetwarzają polskie rafinerie, była droższa niż Brent. Szczególnie widoczne było to w końcówce kwietnia i w maju, co wiązało się z problemem brudnej ropy.
– Relatywnie dobrych wyników finansowych w II kwartale oczekiwałbym za to w grupie PKN Orlen. Będzie to jednak przede wszystkim zasługa niskiej bazy w II kwartale 2018 r. – uważa Pado. Spadające ceny ropy co do zasady oznaczają też lepsze wyniki na jej przerobie, a ten w Orlenie jest największy spośród firm z GPW.
Dramatycznie trudne otoczenie
– Dziś wiele wskazuje na to, że perturbacje związane z pojawieniem się na rynku brudnej rosyjskiej ropy – w mojej ocenie – nie będą miały większego wpływu na wyniki polskich rafinerii. Co więcej, w lipcu prawdopodobnie już tego problemu nie będzie – mówi Michał Kozak, analityk Trigon Domu Maklerskiego.