Po pierwsze, nie obserwujemy rekordów, jeśli chodzi o wielkość pozycji typu spekulacyjnego na rynku kontraktów na szlachetny metal. Co ciekawe, wg danych CFTC największe rozmiary spekulacja osiągnęła w tym obszarze jeszcze w lutym, tuż przed chwilowym tąpnięciem związanym z gorączkowym poszukiwaniem płynności na rynkach. W ostatnich tygodniach pozycje rosną, ale ciągle od lutowego szczytu dzieli je spory dystans.
W sferze fundamentalnej niepokoić może natomiast fakt, że obserwowany przez nas współczynnik (dolarowej) ceny złota do poziomu cen w USA (CPI) dużymi krokami zbliża się do szczytu z 2011 r. Szacujemy, że znajdzie się tam przy cenie szlachetnego metalu powyżej 2050 USD za uncję – a to już bliski pułap. Z drugiej strony na początku lat 80. szczyt współczynnika był położony jeszcze wyżej (obecnie osiągnięty zostałby przy cenie na poziomie dopiero ok. 2300 USD za uncję). Oddaleniu groźby osiągnięcia tych poziomów drożyzny sprzyjałoby natomiast przyspieszenie inflacji w USA.
Silna ujemna korelacja notowań z rentownością obligacji indeksowanych inflacją (TIPS) pokazuje, że szansą dla szlachetnego metalu byłoby utrzymywanie się niskiej atrakcyjności instrumentów dłużnych.