Wzrost popytu to nie tylko konsekwencja poprawiających się nastrojów na giełdzie oraz na rynku surowców i paliw, ale i działań podejmowanych przez koncern. W tym tygodniu czynnikiem najmocniej przyczyniającym się do wzrostu kursu niewątpliwie były informacje związane z ogłoszoną strategią do 2030 r. W jej ramach spółka określiła m.in., że od przyszłego roku będzie wypłacać minimum po 3,5 zł dywidendy na akcję. To dużo, zważywszy że w tym roku dywidenda wyniosła 1 zł. Co więcej, historycznie najwyższy jej poziom to właśnie 3,5 zł. W takiej kwocie wypłacano ją w 2018 r.
Teoretycznie dywidenda może być znacznie wyższa niż określone minimum. Orlen w swojej strategii określił, że na jej wypłatę i pokrycie kosztów podatkowych chce do 2030 r. przeznaczyć łącznie ok. 40 mld zł. To oznacza, że średnio co roku do podziału będzie ok. 4 mld zł, co daje po 9,35 zł na walor. Po odjęciu podatku wychodzi 7,57 zł. Oczywiście, aby myśleć o takim scenariuszu, musi być spełnionych kilka warunków. Po pierwsze, Orlen musiałby konsekwentnie i w pełnym wymiarze realizować zapisy obecnej strategii.
Po drugie, nie mogłoby dojść do wzrostu liczby wyemitowanych akcji. Tymczasem nie wiadomo, na jakiej zasadzie dojdzie do przejęcia Lotosu i PGNiG. Możliwe, że procesy te będą przeprowadzane na zasadzie emisji nowych akcji Orlenu i wymianie ich na walory przejmowanych koncernów.
Co więcej, w strategii zastrzeżono, że nie uwzględnia ona efektów planowanej akwizycji gazowniczej grupy. Warto też pamiętać, że Orlen już zapowiedział aktualizację strategii po przejęciu PGNiG. Z drugiej strony przejęcia oznaczają, że nowy koncern będzie dysponował większymi możliwościami finansowymi niż przed fuzją. Orlen do chwili zamknięcia tego numeru „Parkietu" nie odpowiedział na żadne nasze pytanie dotyczące przyszłych dywidend. TRF