Szkoda, że tego kapitału w swojej książce nie wykorzystała bardziej. Przez pierwszych ok. 100 stron zasypuje czytelnika definicjami, których przytoczenie raczej nie wymaga większego doświadczenia. Na szczęście później robi się zdecydowanie ciekawej, bo na podstawie przykładów zaczerpniętych wprost ze swojej pracy – szczegółowo opisanych we fragmentach „Z życia wzięte" – autorka przekłada początkową dawkę teorii na praktykę, i to bardzo konkretnie. Dowiadujemy się np., jak rozpoznać postawy wobec zmian u różnych członków zespołu i jak każdym typem pracownika zarządzać, aby wdrożenie zmian w firmie mogło się okazać jak najbardziej efektywne. Są to naprawdę szczegółowe analizy, ujęte w tabelach i diagramach, pozytywnie kontrastujące z pierwszym, ogólnikowym rozdziałem książki. Najbardziej w pamięć zapadł mi przykład jednej z firm, która na początku tego tysiąclecia wdrożyła internet i intranet. Zarząd był bardzo z tego dumny, nie rozumiał jednak obojętności podwładnych na przekazywane tymi kanałami komunikaty dotyczące nowej strategii. Okazało się, że większość... nie miała w pracy dostępu do komputera. Jeden przykład uczy więcej niż tysiąc definicji. JAM