Na koniec II kwartału br. liczba podmiotów gospodarki narodowej, które dysponowały wolnymi miejscami pracy, zmalała o niemal 10 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku – podał w poniedziałek GUS. Wakaty zgłosiło niespełna 6 proc. pracodawców.

Liczba wolnych miejsc pracy stopniała o 24,2 proc. rok do roku, do 113,2 tys. W I kwartale wakatów ubywało nawet szybciej: ich liczba zmalała wtedy o niemal 28 proc. rok do roku, najbardziej od IV kwartału pandemicznego 2020 r. Miniony kwartał przyniósł więc lekkie wyhamowanie spadku zapotrzebowania na pracowników. Świadczy o tym również to, że wskaźnik wolnych miejsc pracy (stosunek liczby wataktów do liczby wszystkich miejsc pracy zarówno obsadzonych, jak i nieobsadzonych) po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych minimalnie wzrósł po trzech kwartałach sporych spadków.

Z innych danych GUS wynika, że w lipcu przeciętne (tzn. przeliczone na pełne etaty) zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było o ponad 16 tys. etatów mniejsze niż w styczniu (porównanie rok do roku jest zaburzone przez doroczną zmianę próby przedsiębiorstw). Dla porównania, w ub.r. w tym samym czasie przeciętne zatrudnienie zwiększyło się o niemal 48 tys. etatów. Poniedziałkowe dane potwierdzają, że ten spadek zatrudnienia nie jest tylko efektem pogłębiającego się deficytu rąk do pracy na polskim rynku, ale też mniejszego zapotrzebowania na pracowników. Osłabienie koniunktury na rynku pracy nie jest jednak na tyle silne, aby doprowadzić do wzrostu stopy bezrobocia, która w sierpniu – jak szacuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej – utrzymała się na najniższym w historii poziomie 5 proc.