Spełniły się nadzieje zarządzających odnośnie do stycznia. Po fatalnym grudniu w pierwszym miesiącu nowego roku jeszcze mocniej postawili oni na akcje. W efekcie każdy z sześciu portfeli funduszy, które co miesiąc przedstawiamy na łamach „Parkietu", przyniósł niezłe zyski. Niewiele się co prawda zmieniło w ogólnej klasyfikacji – przypomnijmy, że obecna edycja portfeli funduszy rozpoczęła się w kwietniu zeszłego roku – i na pierwszym miejscu utrzymała się Izabela Sajdak, zarządzająca w BPS TFI. W styczniu pomnożyła swój kapitał o blisko 2,6 proc., co oznacza, że po dziesięciu miesiącach zmagań pojawił się przy jej nazwisku zysk, który sięga 1,8 proc.
Podobnie swoje miejsce z zeszłego miesiąca zachował Artur Włoch, członek zarządu Opery TFI, który pozostaje drugi. Jego wynik w styczniu to 1,9 proc., a od kwietnia zarobił 1,1 proc. Na ostatnim miejscu podium również nie doszło do zmiany w porównaniu ze styczniem i nadal zajmuje je Piotr Rojda, młodszy zarządzający w Caspar AM. Rojda z nawiązką odrobił straty z poprzednich miesięcy, a wynik jego portfela od początku tej edycji wynosi 0,9 proc.
Najwyższym zyskiem w styczniu mógł się jednak cieszyć Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbca TFI – zarobił w miesiąc aż 7,4 proc. – Mój portfel w styczniu przyniósł satysfakcjonującą stopę zwrotu, do której najbardziej przyczyniły się spółki technologiczne, także te mniejsze i konsumenckie (czytaj amerykańskie) – tłumaczy Zatryb. Mimo świetnego stycznia ekspertowi Skarbca TFI nie udało się jeszcze odrobić wszystkich jesiennych strat i w ogólnej klasyfikacji zajmuje miejsce czwarte. Na przedostatnim miejscu jest Piotr Szulec z Peako TFI (4,7 proc. w styczniu), a szósty Tomasz Miłkoś z Rockbridge, które przejęło udział w portfelu funduszy po Altusie. Dla Rockbridge styczeń także był udany, ponieważ kapitał udało się pomnożyć o 1,73 proc.
Na luty trzech zarządzających nie dokonało żadnych zmian w składzie swoich portfeli, choć – czego nie ukrywa najlepszy zarządzający stycznia – aż się prosi, by zwiększyć udział akcji. Co ciekawe, zarządzający zaczynają przypominać sobie o małych i średnich spółkach. Najdalej poszedł Artur Włoch, który zamienił strategię uniwersalną polskich akcji na fundusz „misiów". – Sądzimy, że spowolnienie gospodarcze w kraju jest już w cenach akcji i liczymy na dalszą zwyżkę kursów spółek z sWIG80 – przekonuje Włoch.
Szansę na to, że notowania małych i średnich firm będą wypadać lepiej niż dużych, widzi również Izabela Sajdak. Ona też przeniosła część środków w kierunku średnich firm. Sajdak wspomina jeszcze o tym, że w najbliższych tygodniach spodziewa się korekty na polskich obligacjach skarbowych, które zaczęły ten rok w porównaniu z poprzednimi latami wyjątkowo mocno. Na zwiększenie udziału akcji do 80 proc. portfela zdecydował się również Piotr Szulec.