Chodzi o trzy przedstawione na sobotniej konwencji PiS rozwiązania: pracownicy do 26. roku życia mają być zwolnieni z PIT, koszty uzyskania przychodów zostaną podwojone, a stawka PIT zostanie obniżona. Jak wynika z wypowiedzi premiera Morawieckiego, może chodzić o zbicie stawki z obecnych 18 proc. do 17 proc.
– Z propozycji dla młodych może skorzystać całkiem sporo osób – komentuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego. – Jak wynika z Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności, obecnie pracuje ok. 2 mln osób w wieku do 26 lat – wylicza. Prawdopodobnie nie wszyscy będą uprawnieni do ulgi – na przykład rolnicy, samozatrudnieni czy pracujący na umowach zlecenia. – Ale z punktu widzenia pracodawcy będą bardziej atrakcyjni niż osoby starsze, ponieważ można zaoferować im większe wynagrodzenie netto bez zwiększania wydatków firmy na ten cel – mówi Starczewska-Krzysztoszek.
Premier Morawiecki szacuje koszty tego rozwiązania na ok. 3 mld zł w skali roku, a indywidualne korzyści mogą być dosyć znaczące. Na przykład przy wynagrodzeniu minimalnym obecnie wynoszącym 2250 zł płaca netto to ok. 1634 zł. Przy zerowym PIT (i przy założeniu, że pracownik w całości ponosi koszty składki zdrowotnej) płaca netto rośnie o ponad 130 zł, do ok. 1770 zł na miesiąc.
Przy zarobkach na poziomie przeciętnym (ok. 4600 zł brutto) korzyść miesięczna może wynieść nawet 340 zł. Będzie oczywiście multiplikować się przy jeszcze wyższych zarobkach.
Tak wysokie korzyści mogą jednak zachęcać do nadużyć. – Zwolnienie z podatku wszystkich dochodów uzyskiwanych przez osoby w wieku do 26 lat rodzi większą przestrzeń do stosowania jakichś konstrukcji optymalizacyjnych – zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Takim mechanizmem może być na przykład zatrudnienie młodej osoby do prowadzenia spółki. Wypłacone jej wysokie wynagrodzenie będzie niżej opodatkowane niż wypłata zysku w formie dywidendy – analizuje Kozłowski.