Po pandemii wszystko rozgrywa się szybciej
Ten szybszy od oczekiwań start kolejnej fali zwyżkowej znalazł wyraźne odzwierciedlenie w naszych statystykach. Nie zdarzyło się dotąd, by cykliczne dno na GPW (wrzesień 2022) ukształtowało się po zaledwie 30 miesiącach od poprzedniego dołka (marzec 2020) – mamy więc do czynienia z nowym rekordem „szybkości”. Do tej pory najkrótszy okres pomiędzy kolejnymi dołkami wynosił 34 miesiące.
Biorąc również pod uwagę fakt, że wyjątkowo krótka była poprzednia fala wzrostowa (III 2020 r. – IX 2022 r.), która trwała zaledwie 19 miesięcy, można ponownie odnieść wrażenie, że bieg wydarzeń od czasu wybuchu pandemii jest dużo szybszy, niż to było, średnio rzecz biorąc, historycznie. Czy ta „kompresja” cyklu utrzyma się, rzutując na termin ukształtowania się kolejnego szczytu na GPW? Tego nie wiemy, ale warto brać taką ewentualność pod uwagę – kwestię tę uwzględnimy w dalszych obliczeniach.
Kilkanaście miesięcy po ukształtowaniu się ostatniego cyklicznego dołka nasza uwaga w naturalny sposób przesuwa się w kierunku myślenia właśnie o potencjalnym kolejnym szczycie – taka już jest uroda powtarzającego się od lat cyklu.
Jakie podpowiedzi na temat terminu kolejnej górki mamy od historycznych statystyk? O tych wskazówkach wspomnieliśmy już wcześniej – dotyczą (a) czasu między kolejnymi szczytami, (b) dystansu od dołka do szczytu.
Średnio 40 miesięcy pomiędzy szczytami
Jeżeli pominiemy w obliczeniach bardzo nietypowy okres wielkiej hossy lat 2002–2007, którego powtórka byłaby oczywiście pożądana, ale też wydaje się dość mało prawdopodobna z uwagi na wyraźne odstawanie in plus od normy, to się okazuje, że okres pomiędzy kolejnymi szczytami wynosił średnio 40 miesięcy. Doliczenie takiego czasu do szczytu z końcówki 2021 roku daje luty 2025 roku jako termin kolejnej cyklicznej górki. Oczywiście istnieje wspomniane wcześniej ryzyko, że wydarzenia będą nadal rozgrywały się dużo szybciej od historycznej średniej, ale o tym jeszcze za chwilę.