W 2013 r. zdecydowaliśmy się wejść do Wielkiej Brytanii, rok później dokonaliśmy pierwszej transakcji PRS – w Londynie – i dalej się tam rozwijamy. Zaczęliśmy przyglądać się innym rynkom w Europie, które spełniałyby nasze kryteria inwestycyjne.
Jak trafiliśmy do Polski? Jeden z holenderskich funduszy inwestujący w budowę parków handlowych w Polsce zaprosił nas do udziału jako inwestora kapitałowego. Ponieważ zawsze chcemy na własne oczy widzieć, gdzie idą nasze pieniądze, odwiedziliśmy wszystkie miejsca, gdzie partner planował postawić parki. W ten sposób poznaliśmy tutejszych deweloperów, ich wysoką kulturę i profesjonalizm. Polska to kraj z silnym rok do roku wzrostem PKB, dobrze wykształconym i pracowitym społeczeństwem znającym języki, należy do UE i NATO. Te fundamenty zachęciły nas do przyjrzenia się tutejszemu rynkowi.
MV: Dostrzegliśmy potencjał rynku mieszkaniowego i postanowiliśmy go przetestować, kupując różne mieszkania w Warszawie. Wynajmowaliśmy je i sprzedawaliśmy. W ten sposób pozyskaliśmy praktyczną wiedzę o zarządzaniu nieruchomościami, o systemie prawnym i podatkowym itp.
Pamiętajmy, że jeszcze przed 2021 r. polscy deweloperzy skoncentrowani byli na sprzedawaniu mieszkań przede wszystkim nabywcom indywidualnym i kupienie przez inwestora PRS całego bloku było bardzo trudne – początkowo mogliśmy negocjować nabywanie co najwyżej paczek lokali. Z czasem rynek się zmienił i mogliśmy już zawierać transakcje forward na wybudowanie całych bloków. Ostatnie miesiące to już widoczna zmiana podejścia deweloperów w związku ze zmianą otoczenia rynkowego.W grudniu ub.r. przeprowadziliśmy największą inwestycję w Polsce, kupując wynajęte mieszkania i akademik – projekt Trio w Krakowie od Catelli.
Negocjacje z Catellą rozpoczęły się przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Zamknęliście transakcję, a więc wojna nie wpłynęła negatywnie na postrzeganie przez was naszego rynku. Jaka była jednak wasza pierwsza reakcja?
RV: Wybuch wojny był szokiem. Widzieliśmy, jakie wrażenie wywarło to na naszych polskich partnerach, przyjaciołach i społeczeństwie. To było bardzo imponujące zobaczyć tę solidarność i pomysły na niesienie pomocy Ukraińcom. Na własne oczy widzieliśmy ten kryzys: dworce pełne uchodźców, powstające z dnia na dzień centra pomocy, aktywność wolontariuszy itd. W Krakowie udostępniliśmy pokoje hotelowe matkom z dziećmi, zorganizowaliśmy lekcje angielskiego, wspieraliśmy uchodźców w podróży do Niderlandów. Działaliśmy z naszymi polskimi partnerami, jak Laris Hotel Group czy kancelarią KWKR.