To była jedna z najdłuższych sag transferowych. Dobiegła końca we wtorkowe popołudnie, kiedy Manchester City ogłosił, że osiągnął porozumienie z Borussią Dortmund w sprawie kupna Haalanda (wartość transakcji szacuje się między 60 a 75 mln euro).
Bijący strzeleckie rekordy 21-letni Norweg ma w niedalekiej przyszłości powalczyć o Złotą Piłkę. Niektórzy twierdzą nawet, że gdy ze sceny zejdą Cristiano Ronaldo i Leo Messi, nastaną czasy Haalanda i Kyliana Mbappe. To oni wejdą w buty starszych kolegów i będą się dzielić wszystkimi nagrodami indywidualnymi. By tak się stało, muszą jednak błyszczeć w Lidze Mistrzów i na dużych turniejach.
O ile w przypadku Mbappe to nie problem, wszak z Francją wygrał mundial i jesienią w Katarze będzie bronił tytułu, o tyle Haaland został już obwołany wielkim nieobecnym mistrzostw świata na Bliskim Wschodzie. Norwegia nie jest w stanie zakwalifikować się na ważną imprezę od Euro 2000. Może ta zła seria zostałaby przerwana, gdyby na finiszu eliminacji mundialu jej lider nie doznał kontuzji.
Między Paryżem i Madrytem
Pod nieobecność Haalanda to Mbappe będzie w Katarze jedną z gwiazd generujących największe zainteresowanie. Wydawało się też, że skradnie przedstawienie w sezonie ogórkowym i dołączy latem do klubu, któremu kibicuje od dziecka, czyli do Realu Madryt.