Dziś mija obecna kadencja zarządu Apatora. Już rok temu zapowiadał pan, że nie będzie starał się o reelekcję. Natomiast, zgodnie z planem, ma pan przejść do rady nadzorczej spółki. Skąd ta decyzja?
Mam za sobą wspaniały czas w Apatorze. Spędziłem w tej firmie 24 lata, w tym od 13 lat stoję na czele zarządu. To bardzo długi okres, podczas którego dałem spółce wszystko to, co miałem najlepszego. Myślę, że przyszedł czas na zmiany. Będzie to dobre rozwiązanie zarówno dla mnie, jak i dla Apatora. Spółce potrzebna jest świeżość, człowiek z nowymi pomysłami, z nową wizją rozwoju firmy. My kogoś takiego dla firmy już pozyskaliśmy. Rada nadzorcza wybrała Andrzeja Szostaka na kandydata na prezesa. To on przejmie po mnie zarządzanie spółką.
Przez ostatnie miesiące Szostak towarzyszył panu podczas codziennej pracy w Apatorze. Jak pan ocenia jego przygotowanie do kierowania spółką?
Bardzo dobrze się stało, że kandydat na prezesa miał aż pół roku na to, żeby wdrożyć się w działalność spółki i opracować własną koncepcję jej zarządzania. To ewenement na polskim rynku kapitałowym, który może warto byłoby powielać w innych giełdowych firmach. Razem ze mną pan Szostak przygotowywał się do nowej roli i dzisiaj ma nie tylko wiedzę, ale i gotowy pomysł na to, jak powinien wyglądać Apator. Ja na bieżąco komentowałem jego pomysły i uważam, że są dobre, choć część wspólnie skorygowaliśmy. Myślę, że jego prezesura może przynieść spółce wiele dobrego.
Jakie cele postawiła przed nowym prezesem rada nadzorcza? A czego pan oczekuje od swojego następcy?