Akcjonariusze oczekują efektów, a nie obietnic. Dlatego mam w zwyczaju rozmawiać o faktach i konkretach – powtarza niezmiennie Amaral. Ma 51 lat i wyższe wykształcenie ze specjalnością zarządzania w biznesie. Pochodzi z Portugalii, ale od połowy lat 90. mieszka w Poznaniu. Choć jego majątek wyceniany jest na ponad 2 mld zł, nie obnosi się z nim. Jak ognia unika opowiadania o swojej osobie. Woli mówić o biznesie. A trzeba przyznać, że jest o czym.
Postawił na hurtownie
Zanim wyprowadził Eurocash na pozycję lidera rynku dystrybucji w Polsce, przez wiele lat pracował w portugalskich oddziałach Unilever oraz Nissan. W połowie lat 90. związał się z Jeronimo Martins. Oprócz dyskontów firma ta otwierała również hurtownie. Jednak ich wyniki najwyraźniej nie były dla portugalskiej centrali powodem do zadowolenia. Zapadła decyzja o ich sprzedaży. Na zakup zdecydował się Amaral. Kiedy przejmował Eurocasha, była to stosunkowo mała firma, przynosząca straty.
Pytany o klucz do sukcesu niezmiennie powtarza, że wierzy w rozwój tradycyjnych sklepów, które są głównymi klientami Eurocashu. To podejście, w dobie ekspansji handlu nowoczesnego (super- i hipermarkety), może dziwić. Jednak wyniki spółki Amarala pokazują, że może być skuteczne. On zaś jak mantrę powtarza, że jego filozofia zakłada niekonkurowanie z własnymi klientami. Dlatego Eurocash nie prowadzi własnych sklepów, jedynie franczyzowe.
Lubi akwizycje
W styczniu 2005 r. Amaral wprowadził Eurocash na GPW. Przy tej okazji kontrolowana przez niego Politra sprzedała akcje o wartości ok. 170 mln zł. Amaral czasu nie tracił. Uznał, że jeśli chce szybko rozwinąć biznes, bez przejęć się nie obejdzie. Już w 2006 r. kupił drugiego co do wielkości na rynku dystrybutora wyrobów tytoniowych – KDWT. Dzięki temu jego grupa podwoiła sprzedaż.
Pod koniec 2007 r. uznał, że czas na kolejne duże przejęcie. Wówczas Eurocash kupił firmę McLane, której obroty sięgały 1 mld zł. Po tej transakcji Eurocash wysunął się na pozycję lidera branży. Amaralowi to nie wystarczyło. Do portfela grupy dołożył kolejną cegiełkę – firmy dystrybucyjne CEDC o rocznych obrotach ponad 2 mld zł. Analitycy już wtedy chwalili Amarala za to, że mimo zrealizowania tak dużych przejęć, potrafi utrzymać w ryzach zadłużenie. Ale największa transakcja dopiero miała się wydarzyć.