W I kwartale sprzedaliście 762 mieszkania, o prawie 8 proc. więcej rok do roku. Na razie mamy dane GUS za kwiecień pokazujące wpływ lockdownu: liczba mieszkań w budowie skurczyła się o prawie 50 proc., liczba mieszkań z pozwole-niami na budowę o 27 proc. Jak wyglądał kwiecień i maj w Atalu?
Do połowy marca wszystko w budownictwie funkcjonowało normalnie, później gwałtownie stanęło. Kwiecień był najtrud-niejszy, ponieważ praktycznie nie funkcjonowała administracja. Trudno było zatem uzyskiwać pozwolenie na użytkowanie wybudowanych mieszkań. Trudno było startować z nowymi inwestycjami. Na szczęście w maju widzimy odblokowanie admi-nistracji i myślę, że dane GUS za maj powinny pokazać już mniejsze spadki rok do roku pod względem przekazywania miesz-kań do użytkowania, rozpoczynanych inwestycji i pozwoleń na budowę.
Jeśli chodzi o sam Atal, nasze budowy funkcjonują na 80–90 proc. mocy, brakujące 10–20 proc. to utrudnienia logistyczne podwykonawców.
Sprzedaż wygląda też satysfakcjonująco wobec tego, czego spodziewaliśmy się po wprowadzeniu lockdownu. W kwietniu sprzedaliśmy 170 lokali, a w pierwszych dwóch tygodniach maja ponad 100, co oznacza, że w całym miesiącu możemy zna-leźć nabywców na około 200 lokali. Gdyby nie było pandemii, pewnie byłoby to około 250.
Myślę, że jeśli wszystko będzie funkcjonowało tak jak teraz, a jesienią nie przyjdzie duża druga fala zachorowań i nie będzie kolejnego lockdownu, to branża powinna skończyć rok sprzedażą o 20–25 proc. niższą, niż gdyby nie było pandemii.