– Nie pozwolę, aby FIFA albo FIFPro używały mnie do zarabiania – napisał Zlatan Ibrahimovic na Twitterze. Piłkarza Milanu wsparł tłum kolegów po fachu.
Słynny piłkarz idzie na wojnę, która może zmienić świat futbolu. Seria „FIFA", która pierwszy raz pojawiła się na sklepowych półkach przed Bożym Narodzeniem 1993 r., to dziś jedna z najpotężniejszych franczyz w świecie gier komputerowych. Electronic Arts (EA) zarabia dzięki niej setki milionów dolarów. Nowa edycja pojawia się na rynku co roku, jesienią, i z miejsca wskakuje na szczyty listy przebojów.
Firma z Redwood City, na rynku sportowym działająca pod marką EA Sports, przez 27 lat sprzedała ponad 300 milionów kopii swojego flagowego produktu. To wynik porównywalny z serią „Call of Duty" i „Grand Thief Auto". Wyżej na liście gier-franczyz stoją tylko legendy: Mario, Tetris oraz Pokemony.
Każdej kolejnej edycji towarzyszy potężna kampania. Firma współpracuje z największymi ligami i potężnieje na rynku e-sportu, a nowym wydaniom towarzyszą promocyjne zestawy z konsolą najnowszej generacji. Jeszcze w 2008 r. wyniki sprzedaży gry „FIFA" były porównywalne z „Pro Evolution Soccer". Dziś produkt Japończyków jest już tylko ubogim krewnym amerykańskiej franczyzy.
Twarzą „FIFA 21" jest Kylian Mbappe. Wcześniej z okładki spoglądali Eden Hazard, Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi. Ibrahimović twarz dał grze raz, w 2002 r., i to jedynie na rynku szwedzkim. Lokalnych ambasadorów nowej edycji piłkarskiego symulatora było wówczas kilkunastu, na liście znalazł się między innymi król strzelców polskiej ligi Tomasz Frankowski.