Jeśli ktoś myślał, że przyjęcie strategii rozwoju rynku kapitałowego (SRRK) będzie krokiem milowym w procesie uzdrawiania bolączek i eliminowania problemów rynkowych, grubo się pomylił. Dokument, który został przyjęty jesienią 2019 r., mimo że przecież został opublikowany i podobno nawet jest wdrażany (takie przynajmniej zapewnienia płyną ze strony Ministerstwa Finansów, które jest ojcem strategii), wciąż pozostaje wielką niewiadomą i niespełnionym życzeniem rynku. Już nawet mniejsza o to, co w nim się znajduje i czy faktycznie zapisane tam działania są trafne. To przecież na każdym etapie prac można modyfikować. Problem w tym, że same prace nad wdrażaniem strategii, przynajmniej z perspektywy obserwatorów, idą ślamazarnie. Tak, jakby nikomu specjalnie nie zależało na tym, aby wprowadzać jakieś zmiany. Teraz jednak pojawia się nadzieja (która to już z kolei?), że coś się zmieni i SRRK nie będzie tylko papierem do wyścielania ministerialnych półek. Ta nadzieja nazywa się Katarzyna Szwarc.
Zaciąg londyński
Od początku było wiadomo, że aby strategia faktycznie miała rację bytu, a jej zapisy realnie były wdrażane w życie, potrzebna jest osoba, która obejmie nad nią pieczę. W tym celu stworzono stanowisko pełnomocnika ds. SRRK. I chociaż strategia została przyjęta przez rząd w październiku 2019 r., to pierwszego pełnomocnika udało się powołać dopiero w marcu 2020 r. Prawie pół roku zostało więc praktycznie stracone. Kiedy jednak już wybrano osobę na to stanowisko, rynek kapitałowy wpadł w konsternację. Wybór padł na Antoniego Repę, który polskiemu środowisku rynku kapitałowego był praktycznie nieznany.
Większość jego kariery to przede wszystkim zagraniczne instytucje i doświadczenie zdobywane w Londynie. Brak bliższego kontaktu z polskim rynkiem mógł być traktowany jako wada, ale z drugiej strony mógł być też dużą zaletą. Repa jako człowiek z zewnątrz nie był bowiem uwikłany w lokalne wojenki między różnymi grupami interesariuszy rynku. Mając czystą kartę, mógł więc przystąpić do realnych działań.
Od razu jednak trzeba zaznaczyć, że na dzień dobry otrzymał on w „prezencie" pandemię koronawirusa, która sparaliżowała przecież nie tylko rynek kapitałowy. Dla SRRK oznaczało to więc kolejny przestój. Kiedy jednak świat nauczył się funkcjonować w trybie zdalnym, okazało się, że pandemia to niejedyny problem Repy. Nie tylko poznał on specyfikę naszego rynku, gdzie każdy ciągnie w swoją stronę, ale też musiał się zmierzyć z wyzwaniami wewnętrznymi w Ministerstwie Finansów. Tajemnicą poliszynela jest to, że Repa nie mógł się przebić ze swoimi pomysłami i chęcią działania przez resortowe zasieki. Brak jego obecności podczas ostatniej konferencji Izby Domów Maklerskich, gdzie jednym z głównych tematów była właśnie SRRK, był najlepszym dowodem, że coś jest nie tak. Na dalszy rozwój wydarzeń nie trzeba było długo czekać. Repa po roku rozstaje się ze stanowiskiem pełnomocnika ds. SRRK. Jego miejsce z początkiem kwietnia zajmie Katarzyna Szwarc. Wszystkie oczy i nadzieje rynkowe zwrócone są teraz na nią.
Polska siła
Katarzyna Szwarc jest lepiej znana uczestnikom rynku niż Repa. W swoim CV ma chociażby pracę na GPW czy też na Towarowej Giełdzie Energii. W latach 2015–2020 była menedżerką polityki publicznej i relacji rządowych w Intercontinental Exchange: New York Stock Exchange w Londynie i Brukseli. Następnie współpracowała z LSE Grantham Research Institute.