Norweg urodził się w 2000 roku. Kiedy był trampkarzem, niektórzy śmiali się z jego sylwetki i pisali, że ma nogi jak spaghetti. Zdolnego nastolatka w akademii Bryne wypatrzyli skauci FK Molde i po dwóch sezonach oddali Red Bullowi Salzburg za 8 mln euro. Haaland dopiero w 2019 roku zaczął regularnie występować w austriackiej Bundeslidze.
Minęło kilka miesięcy i debiutując w Lidze Mistrzów, wbił hat tricka KRC Genk. Później pokonywał jeszcze bramkarzy Napoli oraz Liverpoolu, nie dając wielkim europejskiego futbolu wyjścia. Zimą zamienił Austrię na Niemcy, bo Borussia Dortmund wyłożyła za niego 20 mln euro. Zaczął bombardować bramkarzy niemieckich klubów w takim tempie, że dziś ma już 34 gole w 37 meczach.
Rok temu tylko Robert Lewandowski wyprzedził Haalanda w klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów. Norweg zdobył 10 bramek, był drugi. Dziś w zestawieniu najskuteczniejszych ściga się z Francuzem Kylianem Mbappe (prowadzi 10:8), ale jego Borussia jest na krawędzi odpadnięcia z rozgrywek. Jednocześnie nikt nie strzelił swoich pierwszych 20 goli w LM szybciej niż on. 20-latek potrzebował na to tylko 14 meczów.
Norwega w ostatnich miesiącach łączono już z większością klubów europejskiej czołówki, ale Raiola podkreśla, że na usługi jego klienta stać tylko nielicznych. – Nie wydaje mi się, aby znalazł się jakikolwiek dyrektor klubu lub trener, który powiedziałby „Nie jestem zainteresowany". To tak, jakby któryś zespół Formuły 1 nie chciał Lewisa Hamiltona – mówi.
Lot nad Europą
Włoch to jeden z głównych rozgrywających piłkarskiego rynku. Pilotował wszystkie przeprowadzki Zlatana Ibrahimovicia i negocjował rekordowy transfer Paula Pogby do Manchesteru United (105 mln euro). Jego klientami są także Marco Verratti, Gianluigi Donnarumma, Matthijs de Ligt i Mario Balotelli. Raiola czuje się tak mocny, że niedawno zapowiedział wojnę o wykorzystywanie wizerunku piłkarzy przez producentów gier komputerowych. Teraz robi show wokół swojej nowej gwiazdy.