Państwo Środka ma klucz do globalnych zmian klimatycznych

Deklaracje pekińskich decydentów o osiągnięciu neutralności klimatycznej w 2060 roku jak na razie wyglądają na mydlenie oczu Zachodowi. W ChRL wcale bowiem nie odchodzi się od węgla.

Publikacja: 21.08.2021 12:43

Chiny w ostatnich latach zbudowały wiele elektrowni węglowych, a kolejne budują i projektują. Prąd z

Chiny w ostatnich latach zbudowały wiele elektrowni węglowych, a kolejne budują i projektują. Prąd z węgla zasila wielkie zakłady metalurgiczne oraz fabryki, w których produkuje się panele słoneczne. Zachodni boom na zieloną energetykę jest w dużym stopniu napędzany chińskim węglem.

Foto: Shutterstock

Rządy państw Zachodu przekonują swoich obywateli, że powinni ponieść wyrzeczenia w celu ochrony świata przed zmianami klimatycznymi. Mówią im, że powinni rezygnować z podróży lotniczych, jeść mniej mięsa i rzadziej się kąpać. Zmianie nawyków konsumenckich ma służyć m.in. unijny plan Fit for 55, mający służyć osiągnięciu przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. Sami Europejczycy, choćby nawet cofnęli się do ery preindustrialnej, klimatu jednak nie uratują. Wszak według danych Rhodium Group w 2019 r. cała UE odpowiadała za 6,4 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. To mniej niż emitują Indie (6,6 proc.) i niewiele w porównaniu z Chinami, które odpowiadały wówczas za 27 proc. globalnych emisji. W 2019 r. Chiny wysłały do atmosfery ponad 14 gigaton gazów cieplarnianych (licząc w ekwiwalencie CO2), czyli więcej niż wszystkie kraje rozwinięte razem. Bez współpracy Chin niemożliwe jest zrealizowanie celów klimatycznych. Pekin jak na razie daje Zachodowi sygnały, że zamierza z nim współpracować w tym dziele. Prezydent Xi Jinping zapowiedział przecież w zeszłym roku, że w 2060 r. ChRL osiągnie neutralność klimatyczną, a szczyt chińskich emisji CO2 przypadnie na 2030 r. W ostatnim planie pięcioletnim zapowiedziano już redukcję emisji. Te deklaracje są brane przez Zachód za dobrą monetę, a w międzyczasie Chiny robią coś odwrotnego – zwiększają rolę węgla w swojej gospodarce.

Czarne złoto zawsze w cenie

Od 1990 r. chińskie emisje gazów cieplarnianych wzrosły o 350 proc. Przez ostatnią dekadę zwiększyły się o 25 proc. Chiny mogą się bronić, że jako kraj liczący ponad miliard mieszkańców nie mogą uniknąć tego, że mają duży wpływ na środowisko naturalne. Wielkość emisji gazów cieplarnianych na 1 mieszkańca wynosiła tam w 2019 r. 10,1 ton i zbliżyła się do średniej dla krajów OECD (10,5 tony). W 2020 r. prawdopodobnie już ją przekroczyła. Chinom co prawda wciąż daleko pod tym względem do USA (17,6 ton), ale jeśli trend się utrzyma, to w niezbyt dalekiej przyszłości pod tym względem „zdetronizują" swojego rywala. Zwłaszcza że nadal budują na potęgę elektrownie węglowe.

Według wyliczeń think tanku Global Energy Monitor w 2020 r. w Chinach oddano do użytku elektrownie węglowe wytwarzające łącznie 38,4 GW energii. Na całym świecie poza ChRL zbudowano wówczas elektrownie tego typu o łącznej mocy 11,9 GW. W zeszłym roku rozpoczęto też w Państwie Środka budowę elektrowni węglowych o łącznej mocy 73,5 GW, gdy w reszcie świata zainicjowano projekty opiewające na 13,9 GW. W Chinach buduje się obecnie elektrownie opalane węglem o łącznej planowanej mocy 88,1 GW, a elektrownie mające łącznie 158,7 GW są w fazie projektowania. To dużo więcej niż np. całe moce produkcyjne niemieckiej energetyki węglowej (42,5 GW). Ale może chińscy planiści wzięli sobie do serca słowa prezydenta Xi Jinpinga o neutralności klimatycznej w 2060 r.? Na razie mało na to wskazuje. W pierwszej połowie 2021 r. ogłoszono w ChRL 48 projektów budowy elektrowni oraz 18 zakładów hutniczych, które będą łącznie emitować 150 mln ton CO2 rocznie. To więcej, niż emitują całe Niderlandy.

GG Parkiet

14. plan pięcioletni przyjęty przez chiński parlament w marcu 2021 r. mówi co prawda o redukcji emisji CO2, ale raczej w mglisty sposób. Wspomniana jest w nim redukcja o 18 proc., ale w porównaniu z PKB. Brakuje w nim bardziej konkretnego celu redukcji emisji czy konsumpcji węgla. Nie ma też wielu konkretów w kwestii tego, jak mają być przeprowadzane redukcje. Jest mowa o zwiększeniu efektywności energetycznej o 13,5 proc. „w stosunku do PKB", o zwiększeniu zalesienia do 24 proc. powierzchni kraju oraz wzroście liczby dni z dobrą jakością powietrza o 87,5 proc. Ale jest tam też mowa o dalszym rozwoju przemysłu węglowego.

– Reszta świata pojęła, że musi odejść od węgla, ale lobby węglowe w Chinach przeciąga sprawę, a rząd nic z tym nie robi – twierdzi Christine Shearer, analityczka Global Energy Monitor.

Czy jednak w Chinach mamy do czynienia z lobby węglowym, czy też raczej to chińskie władze widzą w węglu surowiec strategiczny, który jest niezbędny do rozwoju przemysłu i pomaga utrzymywać Chinom potęgę? Nie ulega wątpliwości, że rozwój energetyki węglowej w Chinach jest realizowany przez państwo. Węgiel jest przy tym surowcem, którego Chiny mają bardzo dużo. Opieranie energetyki na dostawach zagranicznej ropy czy LNG byłoby zbyt ryzykowne. W przypadku wojny dostawy te mogłyby zostać mocno ograniczone. Chińscy decydenci postrzegają też tradycyjną energetykę jako bardziej pewną – mniej uzależnioną od kaprysów pogody. – Ponieważ źródła energii odnawialnej takie jak wiatr czy energia słoneczna są kapryśne i niestabilne, musimy polegać na stabilnych źródłach energii. Nie mamy innego wyboru. Przez pewien okres musimy korzystać z energii węglowej jako punktu elastycznego dostosowania – stwierdził Su Wei, zastępca sekretarza generalnego Narodowej Komisji Rozwoju i Reform.

GG Parkiet

Chiny wspierają również rozwój energetyki węglowej w krajach Trzeciego Świata. Robią to m.in. w ramach projektu Jeden Pas i Jedna Droga (Nowego Szlaku Jedwabnego). W 2020 r. China Development Bank oraz Export-Import Bank of China sfinansowały zagraniczne projekty węglowe opiewające łącznie na 474 mln USD. – Chiny zapewniają pomoc zależnie od sytuacji lokalnej. W wielu krajach rozwijających się nie ma nawet prądu. Skoro więc nie można używać w tej sytuacji węgla, to co można używać? – bronił tej polityki Li Gao, dyrektor departamentu ds. zmian klimatu w chińskim Ministerstwie Środowiska.

Główny beneficjent zielonej mody

Chiny niewątpliwie korzystają na zachodniej modzie na energię ze źródeł odnawialnych. Same odpowiadają bowiem za trzy czwarte globalnej produkcji paneli słonecznych. Ich moce produkcyjne w tej rynkowej niszy są ogromne. W Chinach istnieje 261 fabryk paneli słonecznych, gdy w USA jest ich 16, a w Niemczech 12. Chiny dostarczają również światu ponad trzy czwarte polisilikonu, czyli substancji niezbędnej do produkcji nowoczesnych paneli. Substancja ta jest wytwarzana podczas procesu wymagającego dużych ilości prądu. W Chinach wybudowano więc w ostatnich latach wiele elektrowni węglowych mających przede wszystkim zapewniać prąd dla fabryk produkujących polisilikon. Elektrownie te są położone m.in. w słabo zaludnionych regionach Chin takich jak Mongolia Wewnętrzna i Sinkiang. „Za rozwojem amerykańskiej siły solarnej kryje się góra chińskiego węgla" – wskazywał niedawno „The Wall Street Journal". Z produkcją chińskich paneli słonecznych wiąże się również inny problem. W Sinkiangu do ich wytwarzania często są zatrudniani ujgurscy więźniowie chińskich obozów „reedukacyjnych". USA nałożyły już z tego powodu sankcje na niektórych chińskich producentów paneli. Proekologiczni inwestorzy cieszący się z rozwoju chińskiej energetyki słonecznej rzadko kiedy zastanawiają się nad towarzyszącymi jej kosztami społecznymi i środowiskowymi.

Chiny są też głównym światowym beneficjentem mody na elektromobilność. W 2019 r. chińskie fabryki odpowiadały za produkcję 80 proc. komponentów wykorzystywanych do budowy baterii używanych w pojazdach elektrycznych. Spośród 129 fabryk baterii litowo-jonowych, które mają powstać na świecie do 2029 r., 101 ma być zbudowane w Chinach. Chiny są też niemal monopolistą, jeśli chodzi o wydobycie metali ziem rzadkich wykorzystywanych w elektronice i w „zielonych technologiach". Wydobywanych oczywiście w mało ekologiczny sposób...

Wygląda więc na to, że jeśli dotychczasowe trendy zostaną utrzymane, to Europa będzie w najbliższych dekadach likwidowała kolejne kopalnie i elektrownie węglowe, a jej mieszkańcy będą zmuszani do obniżenia standardu życia w szczytnym celu, jakim jest ratowanie klimatu. W tym czasie Chińczycy będą się bogacić, sprzedając mieszkańcom Zachodu panele słoneczne oraz baterie do samochodów elektrycznych, produkowane z użyciem stosunkowo taniego prądu z elektrowni węglowych. (Taniego dlatego, że Chińczycy raczej sami sobie nie narzucą takiego patologicznego systemu handlu emisjami CO2, jaki obowiązuje w UE). Będą również otwierać kolejne elektrownie węglowe i udzielać państwom Trzeciego Świata pożyczek na budowę podobnych obiektów. Jednocześnie będą cały czas deklarować, że dążą do neutralności klimatycznej i że bardzo chcą współpracować z Zachodem w ratowaniu świata. Naukowcy będą natomiast cały czas alarmować, że jakoś nie udaje się zrealizować wyznaczonych celów redukcji gazów cieplarnianych i że mieszkańcy Zachodu powinni emitować mniej CO2.

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza