Krąży, krąży złoty pieniądz

Kluby PKO BP Ekstraklasy znów przeprowadziły wyprzedaż sreber rodowych, ale wydały też na transfery nowych graczy ponad 7,5 mln euro.

Publikacja: 04.09.2021 14:45

Solidne wzmocnienia sprawiły, że Lech Poznań (zdjęcie z meczu z Lechią Gdańsk) przerwę na mecze repr

Solidne wzmocnienia sprawiły, że Lech Poznań (zdjęcie z meczu z Lechią Gdańsk) przerwę na mecze reprezentacji spędza w fotelu lidera Ekstraklasy.

Foto: folha.com.br, jakub kaczmarczyk

Model jest prosty i powtarza się co roku. Wystarczy, że młody zawodnik błyśnie, a już wyciągają po niego ręce bogatsi z zagranicy. 20-letni Adrian Benedyczak zaczynał poprzedni sezon jako rezerwowy, zdążył strzelić trzy gole i to wystarczyło, żeby Pogoń Szczecin oddała go za 2 mln euro do występującej na zapleczu włoskiej Serie A Parmy.

Aleksander Buksa odszedł z Wisły Kraków do Genoi za darmo. Piast Gliwice wykupił Jakuba Świerczoka tylko po to, żeby sprzedać go Japończykom. Karol Fila zamienił Lechię Gdańsk na RC Strasbourg, a Tymoteusza Puchacza Lech Poznań sprzedał Unionowi Berlin.

Duża strata dla Ekstraklasy to odejście Kamila Piątkowskiego, ale kontrakt w jego sprawie Raków Częstochowa zawarł z Red Bullem Salzburg już zimą. Obrońca na pół roku został jeszcze w Polsce, żeby pomóc drużynie w wywalczeniu wicemistrzostwa kraju i dopiero latem formalnie został najdroższym piłkarzem w dziejach klubu, bo Austriacy zapłacili za niego 5 mln euro.

Dobrze, że młodzi Polacy kosztują coraz więcej, skoro do pięciu z dziesięciu najbardziej kasowych transakcji w dziejach ligi doszło w ciągu ostatnich dwóch lat. Niebawem mogą czekać nas kolejne, skoro już dziś coraz głośniej mówi się o transferach Kacpra Kozłowskiego (Pogoń) i Jakuba Kamińskiego (Lech). Pierwszy był z kadrą na Euro 2020, drugi w reprezentacji zadebiutuje zapewne niebawem.

Możliwe, że jeden z nich zamachnie się nawet na transferowy rekord, o czym z pewnością marzą klubowi księgowi. Jeszcze na początku ubiegłego roku najdroższym ligowcem był Jan Bednarek, za którego Southampton FC zapłacił 6 mln euro. Jego wynik przebiło AS Monaco, kupując za 7 mln euro Radosława Majeckiego (do dziś jest tam rezerwowym). Obecnie pierwszy jest Jakub Moder, który kosztował Brighton 12 mln euro.

Poza utalentowanymi Polakami Ekstraklasa straciła także Chorwata Josipa Juranovicia, Słoweńca Davida Tijanicia czy Niemca Makanę Baku. Kluczowe role w czołowych klubach mają w tym sezonie odgrywać wracające do kraju gwiazdy oraz doświadczeni piłkarze z zagranicy.

Pogoń w trybie turbo

Marketingowy strzał w dziesiątkę oddała Pogoń, bo drogi powrotu do reprezentacji poprzez grę w Szczecinie poszuka Kamil Grosicki. Podobno pierwsze rozmowy na temat jego transferu zaczęły się już rok temu, a sam zawodnik oraz władze klubu tak dobrze utrzymały wszystko w tajemnicy, że ogłoszenie transferu przed meczem ligowym ze Stalą Mielec było niespodzianką.

Doświadczony zawodnik miał już dość tułaczki po świecie, więc odrzucił oferty z Turcji i postawił na Szczecin. Na pewno nie bez znaczenia była też gaża, bo choć Pogoń na pewno płaci mniej niż kluby tureckie, to według portalu WP SportoweFakty Grosicki może liczyć w polskiej lidze na ponad dwa miliony złotych rocznie.

Lukas Podolski po odejściu w 2015 roku z Arsenalu Londyn powoli gasł, podróżując między Turcją a Japonią. 36-latek w poprzednim sezonie bywał jeszcze podstawowym zawodnikiem Antalyasporu, ale gole strzela coraz rzadziej i choć nasza liga łagodnie obchodzi się z emerytami, to trudno powiedzieć, czy były reprezentant Niemiec odmieni Górnika Zabrze.

Do kraju – podobnie, jak Grosicki – wrócili Piotr Parzyszek (Pogoń wypożyczyła go z Frosinone) oraz Damian Kądzior. Ten ostatni nie podbił ani Hiszpanii (SD Eibar), ani Turcji (Alanyaspor), więc teraz poszuka formy w Piaście Gliwice, gdzie klimat powrotom chyba służy, co pokazał przykład Świerczoka.

Raków Częstochowa latem znalazł w lidze bośniackiej bramkarza Vladana Kovacevicia i już mecze eliminacji Ligi Konferencji pokazały, że pół miliona euro to świetna inwestycja. Władze klubu pozyskały też sprawdzonych w Ekstraklasie Gruzina Waleriana Gwilię oraz Serbów Żarko Udovicicia i Milana Rundicia.

Większą niewiadomą są Portugalczycy Pedro Vieira, Miguel Luis, Alexandre Guedes i Fabio Sturgeon oraz Australijczyk Jordan Courtney-Perkins, ale skauci Rakowa już niejednokrotnie pokazali, że znają się na robieniu transferów. Zespół jesienią może być mocniejszy niż wiosną, choć nowi zawodnicy na dostosowanie się do taktyki trenera Marka Papszuna potrzebują zazwyczaj czasu.

Ruch w stolicy

Legia Warszawa na rynku błyszczała w ostatnich dniach i kibicom pozostaje mieć nadzieję, że były to ruchy przemyślane, bo pozyskanie nowych graczy znacząco uszczupliło klubowy budżet. Tylu pieniędzy w jednym okienku transferowym stołeczny klub nie wydał jeszcze nigdy. Kosowianin Lirim Kastrati i Ukrainiec Ihor Charatin kosztowali mistrzów Polski prawie 2,5 mln euro.

Obaj są reprezentantami kraju. Kastrati to 22-letni skrzydłowy, który uczył się dużej piłki w Dinamie Zagrzeb. Droższy od niego w transferowych dziejach Legii był tylko Bartosz Slisz. Charatin ma 26 lat, rok temu zadebiutował w seniorskiej kadrze Ukrainy, a latem był podstawowym zawodnikiem Ferencvarosu Budapeszt w meczach eliminacji Ligi Mistrzów.

Warszawiacy mogli sobie pozwolić na takie ruchy, bo zarobili dzięki sprzedaży Josipa Juranovicia (3 mln euro) i awansowi do fazy grupowej Ligi Europy (3,63 mln euro). Dyrektor sportowy Radosław Kucharski podobno liczył na więcej, ale Legia nie zdołała dojść do porozumienia w sprawie kwoty odstępnego z klubami Patryka Szysza (Zagłębie Lubin) i Jarosława Kubickiego (Lechia Gdańsk).

Stołeczny klub już wcześniej kupił reprezentanta Mauritiusu Lindsaya Rose i Albańczyka Jurgena Celhaka. Azer Mahir Emreli, Portugalczycy Yuri Ribeiro i Josue, Szwed Mattias Johansson oraz Izraelczyk Joel Abu Hanna trafili zaś na Łazienkowską bez kwoty odstępnego. Martwi jedynie, że wśród dziesięciu nowych zawodników polski paszport ma tylko wypożyczony Maik Nawrocki.

Lech Poznań także szukał wzmocnień za granicą, a władze Kolejorza – bogate funduszami pozyskanymi ze sprzedaży Modera, Puchacza, Roberta Gumnego i Kamila Jóźwiaka – poczyniły rekordowe inwestycje. Klub zdobył wiele, żeby na stulecie odzyskać mistrzostwo Polski, a zakup iworyjskiego skrzydłowego Adriela Ba Louy za 1,2 mln euro z Victorii Pilzno to rekord.

Sporo musiały kosztować kontrakty innych wracających do kraju emigrantów Radosława Murawskiego (Denizlispor) i Artura Sobiecha (Karagumruk), a także grającego wcześniej w Leeds United Szkota Barry'ego Douglasa czy dwóch Portugalczyków: Pedro Rebocho (EA Guingamp) oraz Joela Pereiry (Omonia Nikozja).

Solidne wzmocnienia sprawiły, że Lech przerwę na mecze reprezentacji spędza w fotelu lidera Ekstraklasy, choć ostatnie mecze z ławki rezerwowych oglądały gwiazdy poprzedniego sezonu: Dani Ramirez i Pedro Tiba. Lech ma dziś na każdej pozycji dwóch klasowych zawodników, więc to dobry moment, żeby Kolejorz powalczył z Legią o odzyskanie po siedmiu latach mistrzostwa Polski.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie