Szybki szacunek GUS pokazał, że inflacja w październiku wyniosła prawdopodobnie 6,5 proc. Wydawało się, że Rada Polityki Pieniężnej znów dokona cięcia stóp, tym razem symbolicznego, o 0,25 pkt proc. Ale nie – stopy pozostały na dotychczasowym poziomie. Zostawmy na boku dywagacje, na ile ma to związek z wynikami wyborów parlamentarnych i możliwością objęcia władzy przez opozycję. Pytanie brzmi, na ile na decyzję RPP wpłynęły niezbyt optymistyczne przewidywania dotyczące kształtowania się inflacji.
A ta może przestać spadać. – Na początku przyszłego roku dynamika CPI znów zacznie się obniżać i osiągnie minima w końcówce drugiego kwartału. Później wzrost cen może się nieco nasilić, ograniczając przestrzeń do cięcia stopy referencyjnej poniżej 5 proc. – uważa Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Czytaj więcej
Jeszcze przed wakacjami banki potrafiły kusić oprocentowaniem depozytów na poziomie 10 proc.
Rada zapoznała się z wynikami listopadowej projekcji inflacji i PKB z modelu NECMOD. Projekcja została przygotowana przy założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP oraz uwzględnieniu danych dostępnych do 23 października 2023 r. Według ekonomistów ING w porównaniu z projekcją lipcową ścieżka inflacji została zrewidowana w dół w krótszym horyzoncie, głównie ze względu na niższy punkt wyjścia. – Nieco mniej optymistyczna jest jednak ocena średniookresowej presji inflacyjnej (rok 2025). Natomiast prognozy wzrostu gospodarczego zostały zrewidowane w górę zarówno w krótszym, jak i dłuższym horyzoncie czasowym – zauważyli specjaliści z ING. Oczekują, że w I połowie 2024 r. inflacja przejściowo spadnie poniżej 5 proc., a następnie wzrośnie powyżej tego poziomu. Powinno temu towarzyszyć ożywienie gospodarcze (wzrost PKB o 2,5 proc. lub więcej w 2024 r.) napędzane większą konsumpcją. – Będzie to miało miejsce w warunkach ekspansji fiskalnej i utrzymującego się w Polsce deficytu sektora finansów publicznych na poziomie około 6 proc. PKB, jednym z najwyższych w UE – podkreślili ekonomiści ING.